Kiedy Europa świętuje 25 rocznicę upadku muru i żelaznej kurtyny, to wiele osób pamięta jednocześnie o tym że 25 lat temu zniknął aliancki system okupacyjny, którego istnienie uzasadniane było zimną wojną i który już w tamtym okresie wydawał się przecież reliktem. Pamiętam, że w latach 80 japońskie studentki traktowały Checkpoint Charlie w Berlinie jako swoistą atrakcję turystyczną i nie odstraszały ich groźne miny amerykańskiej Military Police.
Trudno więc uwierzyć, że w Budapeszcie, na dziedzińcu jednego ze znajdujących się na Wzgórzu Zamkowym zabytkowych obiektów jeszcze do niedawna w koszykówkę grywali żołnierze amerykańskiej piechoty morskiej i bynajmniej nie było to miejsce należące do państwa węgierskiego. Chodzi o budynek nazywany więzieniem Tancsicsa, który stał się własnością USA po zakończeniu II wojny światowej. W czerwcu bieżącego roku, po 68 latach główny budynek wraz z dwoma innymi przyległymi do niego został w końcu odzyskany przez państwo węgierskie na zasadzie wymiany nieruchomości (pertraktacje trwały 8 lat od podpisania w 2006 roku moratorium w tej sprawie). W październiku na dwa dni obiekt udostępniono zwiedzającym.
To tutaj, przy ul. Táncsics Mihály utca 9-13 pod koniec panowania dynastii Arpadowiczów stał budynek Magna Curia Regis (zwany też Kammerhof), który był pierwszą budańską rezydencją Beli IV do momentu wzniesienia budańskiego zamku (wcześniej siedziba królewska znajdowała się w Esztergom, pol. Ostrzyhom). Pozostałości rezydencji królewskiej widoczne są na głębokości 6-8 m poniżej parteru więzienia Tancsicsa. Od strony Wodnego Miasta (Vizivaros) usytuowane były należące do kompleksu stajnie, warsztaty, itp., a wg. niektórych naukowców we wschodnio-północnej części zbocza mogła zostać ulokowana królewska mennica założona prawdopodobnie za czasów Andrzeja III. W skład zespołu pałacowego wchodziła wieża mieszkalna, w której mieściła się mennica, a także wybudowana w 1349 roku królewska kaplica św. Marcina. W 1382 roku Ludwik Węgierski podarował całą grupę budynków wraz z służebnymi przyległościami paulinom z Budaszentlőrinc (ciekawostka: paulini to jedyny zakon założony na Węgrzech, to stąd wzięli się paulini w Częstochowie) i którzy w tym samym roku umieścili tu przemycone z Wenecji szczątki św. Pawła Pustelnika.
Od zakonników całość przejął w 1416 r. hrabia Hermann Celejski (z arystokratycznej rodziny banów Sławonii, węg. Cillei-család), a po jego śmierci biskup z Vac. Majątek wrócił do korony węgierskiej w roku 1458, ale po dwóch latach król Maciej przekazał go palatynowi Michałowi Országowi z Gút (węg. gúti Ország Mihály), do którego rodziny należał do 1541 roku. Siedziba o charakterze pałacowym zostaje na pocz. XVI w umocniona potężnymi wieżami, z których jedna o średnicy 22 m nosiła nazwę baszty siedmogrodzkiej i była pierwszą w kraju zbudowaną na wzór włoski. Dzięki swojej masywności mogła przetrwać do XXI wieku, choć jej górna część znajduje się dziś na wysokości górnej części dziedzińca wewnętrznego. Powstały z Kammerhof pałac biskupi uległ całkowitemu zniszczeniu w czasie wojny piętnastoletniej (1591-1606). Po odbiciu Budy z rąk Turków w 1686 roku, w latach 1722-1728 na ruinach dawnego pałacu cesarz buduje prochownię o grubych murach, której nadal strzeże ocalała baszta siedmiogrodzka. W obawie przed eksplozją, po okresie wojen napoleońskich wyburzono dwa górne piętra, a prochownię przeniesiono na przedmieścia.
Widoczny z ul. Tancsics żółty budynek (József-kaszárnya) w stylu wczesnego klasycyzmu wzniesiono w latach 1810-1833 jako koszary wojskowe, choć spełniał on głównie funkcję więzienia. To tu przetrzymywano niepokornych wobec Habsburgów węgierskich i rumuńskich pisarzy, prawników i polityków protestujących przeciwko naruszaniu zasady wolności słowa. Nie było to jednak jakieś zatęchłe więzienie, bez dostępu światła. Cele przypominały raczej pokoje z wygodnymi łóżkami, kanapami, półkami na książki, olejnymi lampami, na ścianach wisiały obrazy. Kossuth ze swojej celi na parterze mógł przez jakiś czas swobodnie komunikowac się z przechodniami, jednak gdy Austriacy to odkryli, przenieśli go do innego pomieszczenia od strony dziedzińca. W 1848 roku w czasie Wiosny Ludów powstańcom z łatwością udało się uwolnić z więzienia przebywającego tu Mihalya Tancsicsa. Okna nie były bowiem okratowane, Austriacy zabili je tylko deskami. Kossutha i Tancsicsa upamiętniają tablice na frontonie budynku. Wiadomo, że 30 stycznia 1849 roku na dziedzińcu dokonano egzekucji czterech osób: był wśród nich jeden Polak, jeden Austriak i dwóch Węgrów. W drugiej poł. XIX w. kompleks był siedzibą komendantury placu, a na pocz. XX w. mieścił się tu urząd skarbowy i akcyzowy węgierskiego ministerstwa finansów.
W roku 1946 (oficjalnie w 1948) budynek pozyskali Amerykanie, choć kwestia zmiany własności do dziś pozostaje sprawą dyskusyjną. Według pierwszej wersji właściwy departament USA wyliczył wartość szkód dokonanych przez węgierską obronę przeciwlotniczą w amerykańskich siłach powietrznych (z uwzględnieniem wcześniejszych kosztów poniesionych na ich utrzymanie), otrzymaną kwotę przeliczono na forinty i w praktyce jako reparacje wojenne Amerykanie dostali nieruchomość. Druga wersja mówi o tym, że USA położoną malowniczo działkę po prostu zakupiły. Nikt nie był jednak w stanie przedstawić dokumentów, które by ten fakt potwierdziły.
W latach 50 w budynku dawnego więzienia stacjonowało ok. 45-50 żołnierzy piechoty morskiej, którzy zapewniali ochronę znajdującej się na Placu Wolności ambasadzie USA. Później ich liczbę zmniejszono, a od lat 80 obiekt służył głównie celom rekreacyjnym i jako hotel w którym umieszczano weteranów przybywających z Iraku, Afganistanu czy Kuwejtu. W otoczeniu średniowiecznej architektury, żołnierze mogli ćwiczyć na siłowni, urządzono dla nich wirtualną strzelnicę, ogródek do grillowania i boisko do koszykówki. W 1985 roku powstała osobliwa sytuacja, kiedy to Węgrzy odzyskali magazyn prochowni, jednak w związku z tym, że można było dostać się do niej jedynie przez teren należący do USA, państwo węgierskie wynajęło nieruchomość Amerykanom za symboliczną opłatę 1$ rocznie. O więzieniu Tancsicsa krążyły też przez jakiś czas plotki jakoby pomieszczenie o ciemnych ścianach (strzelnica) miało być miejscem przetrzymywania terrorystów.
Wizyta Busha w 2006 roku przyniosła porozumienie, na mocy którego w zamian za zwrot nieruchomości, Węgrzy zobowiązali się ponieść koszty remontu i przekazania Amerykanom dwóch budynków sąsiadujących z ambasadą USA (w kwocie 2.5 mld Ft).
20 czerwca 2014 roku więzienie zamkowe trafiło ponownie w ręce węgierskie. Dziś nadzór nad tym niezwykle bogatym w znaleziska terenem sprawuje Muzeum Historii Budapesztu. Po zakończeniu prac wykopaliskowych w miejscu gdzie kiedyś był więziony Kossuth ma powstać centrum pamięci 1848 roku. (źródło, fot.: mult-kor.hu)