W niedzielnych wyborach uzupełniających do Parlamentu, w Tapolca, rozpisanych w związku ze śmiercią posła z Fideszu, zwyciężył kandydat Jobbiku Lajos Rig. Rig niewielką przewagą głosów – 1% pokonał Zoltana Fenyvesiego z Fideszu. Kandydat Jobbiku otrzymał 35% głosów, na kandydata Fideszu głosowało 34% wyborców, lewica otrzymała 26% głosów. Oficjalne wyniki mają zostać podane w czwartek. Rok temu w Tapolca różnica była większa i na korzyść Fideszu – Fidesz 43%, lewica 27%, Jobbik 23.5%.
Premier Orban zapytany przez dziennikarza Indexu o przyczynę wygranej Jobbiku, odpowiedział jednym słowem – naród, twierdząc tym samym, że rząd nie jest odpowiedzialny za wzrost popularności skrajnej prawicy. Premier dodał, że mamy demokrację i że on nie odpowiada za decyzje podejmowane przez ludzi. Ciekawy tok myślenia, biorąc pod uwagę wszystkie ostatnie afery, które stały się udziałem tego rządu.
Według badań Szonda Ipsos z lutego, rośnie grupa wyborców niezdecydowanych, wśród których 650 tys. wyraża niezadowolenie z obecnej polityki rządu. Jobbikowi udało się pozyskać już 150 tys. tych niezadowolonych, celem jest oczywiście przejęcie głosów pozostałych. Przez ostatni rok obserwujemy zmianę wizerunku partii, która odcinając się od faszyzującej przeszłości chce być teraz postrzegana jako partia ludowa. Czy takie zmiękczenie odstraszy część ich radykalnego elektoratu? Wyniki wyborów z 2014 roku na to nie wskazują, a bardziej radykalna Magyar Hajnal nie jest w stanie stworzyć liczącej się siły.
Na Jobbik nie głosują już tylko północno-wschodnie Węgry, ich zwolennicy rozsiani są po całym kraju i choć Jobbik wciąż nie jest zbyt popularny w stolicy i większych miastach, to coraz częściej głosują na nich mieszkańcy małych miasteczek i miejscowości na prowincji, którzy kiedyś opowiadali się za Fideszem. Tak więc drobnomieszczanie nie wstydzą się już głosować na tę partię. Dlaczego jednak mieliby się wstydzić? Jeśli pozwala się na paradowanie gardy w nielegalnych, czarnych mundurach w święto narodowe, a policja wierna zawsze każdej władzy – udaje że nic nie widzi. To zapewne miało według pomysłu Fideszu działać jak straszak, ale chyba znieczuliło Węgrów.
Pomimo braku zaplecza intelektualnego oraz konkretnego programu gospodarczego, bez którego trudno stać się partią rządzącą, Jobbik za realne uważa zwycięstwo w wyborach w 2018 roku. Sam Rig, który zwyciężył w Tapolca był pielęgniarzem w szpitalu, ale gdyby Vona go o to poprosił, z łatwością wyobraża sobie siebie w rządzie jako odpowiedzialnego za sprawy opieki zdrowotnej. Niektórzy analitycy zaczynają poważnie traktować zapowiedzi Jobbiku i plany zbudowania przez nich w ciągu najbliższych lat potrzebnego zaplecza. Większość jest jednak zgodna, że to plany nierealne, bo z takim dorobkiem jak dotychczasowy, Jobbikowi raczej trudno będzie stać się partnerem Zachodu, co skazałoby kraj na międzynarodową izolację, choć Vona ostatnio mocno deklaruje chęć stworzenia dobrych kontaktów z Niemcami.
Wygasa miłość do Fideszu i jeśli nawet część jego zwolenników pozostanie w domach, nie chcąc wspierać ani Jobbiku ani lewicy, to system wyborczy kierujący się zasadą, że zwycięzca bierze wszystko, przy którym już tak bardzo Fidesz majstrował, teraz może odbić mu się czkawką. 60% głosujących na lewicę i Fidesz w Tapolcy, nie ma teraz wcale swojego reprezentanta w parlamencie. Jednocześnie rządzący utracili większość konstytucyjną, co może im teraz uniemożliwić wygodne dla siebie zmiany w prawie wyborczym. Trudno będzie teraz też bronić konstytucji przed niepotrafiącymi ukryć niechęci do zasad demokracji, po tym jak się zrobiło z niej świstek papieru. W Niemczech ta metoda wielokrotnie powstrzymywała ekstremistów pozwalając urzędowi ochrony konstytucji na delegalizację partii nawołujących do obalenia ustroju. Na Węgrzech sam Orban zlikwidował republikę i tak naprawdę to nikt nie wie w czym dokładnie teraz żyje. Jeśli jutro ktoś tu ogłosi monarchię absolutną to też nikogo to zbytnio nie zdziwi.
Czy partia, która ma w swoim kierownictwie osoby nie kryjące rasistowskich poglądów i wygłaszające je publicznie, dzielące się na forum prostackimi żartami o Cyganach czy Żydach ma szansę stać się siłą rządzącą w tym kraju (nawet jeśli ociepli swój wizerunek, udając że takich poglądów nie podziela)? Po ostatnich wyborach w Tapolca ludzie jakby ze zdumieniem przecierają oczy budząc się z rodzajem moralnego kaca. Do wytrzeźwienia jednak daleko i niewielka garstka protestujących ginie w większości, pogrążonej w jakiejś apatii, a może nawet ze złośliwą satysfakcją komentujących, że oto jest nauczka dla władzy. Hitler wzywał kiedyś Niemców aby się obudzili, a jego pogrobowcy zdają się mówić teraz w całej Europie: Ciii…, śpijcie dalej, nic się takiego nie dzieje.