Chrupiąca bułeczka

Na hvg.hu wielki test rogalików. Tylko czy miarodajny dla Polaków? – pomyślałam od razu. Indagowani Węgrzy twierdzą często, że świeżość pieczywa równoznaczna jest z tym, że jest ono miękkie i nie bardzo rozumieją ideę polskiej „chrupiącej bułeczki”. Często byłam w sytuacji, że o tej samej godzinie w sklepie wyprzedane były bułki z wypieku, który w Polsce uznany był za nieudany, bo zwyczajnie niedopieczony, ale gdy piekarz wypiekł ładne rumiane bułki to starsze panie marudziły, że partacz spalił wypiek. Sprzedawcy patrzyli na mnie wtedy z mieszanką zaskoczenia i wdzięczności, bo ja oczywiście wykorzystywałam sytuację i rzucałam się na nieschodzący produkt.

Ostatnie lata to przynajmniej w mojej dzielnicy (ale chyba nie tylko) prawdziwy wykwit wszelkich małych piekarni, oferujących „prawdziwe” pieczywo. Moim zdaniem niestety nie oferują one niczego, co wybijałoby się ponad marną jakość powszechnej oferty. Teoretycznie smaki pieczywa takiego, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce powinny zapewnić nam wszelkie piekarnie ze słowem bajor czy svab (czyli bawarskie czy szwabskie, bo z tymi dwoma narodami niemieckimi łączą się tradycje piekarnicze, ale nie tylko). I od strony wizualnej nie ma się tu do czego przyczepić: piękny, ciemny chleb w dużym wyborze, z grubo mielonej mąki. Niestety smak zdradza, że te piekarnie nie mają czasu na długie wypieki i podpierają się polepszaczami.  Ich wypiekom brakuje po prostu tej słodyczy, którą daje odpowiednio wypieczonemu pieczywu naturalnie skarmelizowany cukier. Tej słodyczy, która powoduje, że skórka tego chleba to wyrób niemal cukierniczy. Cały czas jednak wierzę, że kiedyś trafię na taki chleb, który mnie zadziwi i chętnie Wam go polecę. A może Wy już go znaleźliście w Budapeszcie?

Reklama

Polski sklep w Budapeszcie

Wreszcie ruszył polski sklep w Budapeszcie. Sklep ma dogodną lokalizację ze względu na dojazd: mieści się przy József krt. 40, nieopodal Rákóczi tér więc można do niego dojechać czwartym metrem lub tramwajami 4 i 6.

Właściciel postanowił zacząć nie oglądając się na drobne braki jak na przykład brak szyldu, ale znając adres znajdziecie go bez trudu, a ja załączam zdjęcie dla ułatwienia. Właściciel, Tomek, zapowiada jednak, że szyld już czeka na zamocowanie i cały czas na bieżąco pracuje nad wystrojem i oczywiście nad ofertą, choć już ma wszystko co najczęściej znajduje się na liście zakupów z Polski – teraz możecie mieć to od ręki w rozsądnych cenach, plus produkty świeże. Wśród produktów świeżych poleca wędliny i chleb z małych, rodzinnych firm z okolicy Dzierżoniowa, z którego pochodzi.

Właściciel na razie zdobywa doświadczenie odnośnie potrzeb klientów i oprócz tego co już ma w swoim sklepie chciałby realizować zamówienia indywidualne składane przez fb (można zamówić nie tylko produkty spożywcze ale np. prasę). Dostawy mają być realizowane raz w tygodniu, w czwartki. Tomek cały czas otwarty jest też na sugestie dotyczące stałej oferty. Zapowiada, że już niedługo po zakupach będzie można też napić się kawy. Obiecał nawet, że pomyśli o stojaku na rowery.

Informacja o sklepie dotarła już do wielu mieszkających w BP Polaków – jak widać na zdjęciu z wędlin i ptasiego mleczka zostały resztki. Klientów węgierskich na razie nie ma zbyt wielu. W czasie kiedy robiliśmy zakupy, trafił się akurat jeden Anglik, dzięki czemu mógł się pewnie poczuć jak w domu :)

Godziny otwarcia: pon-sob 11.00-19.00, ndz 11.00-15.00 (informacje o wszelkich zmianach znajdziecie na  fb sklepu).

Update 19 grudnia: Wygląda na to, że sklep przestał działać…