Szorty czyli krótko 30.11.2014

Krytyka węgierskiej policji za materiał prewencyjny skierowany do uczniów szkół, pokazujący jak można zapobiegać gwałtom. Film przygotowany przez policję z komitatu Baranya sugeruje, że to ofiara swoim zachowaniem czy wyzywającym strojem ponosi częściowo winę za to co ją spotkało. W niedzielę przez Budapeszt przeszedł SlutWalk (z ang. Marsz Szmat). Uczestnicy, wśród nich organizacje kobiece i obrońcy praw człowieka, protestowali przeciwko takiej interpretacji przypadków gwałtów i przerzucaniu winy ze sprawcy na ofiarę. Film Selfie dostępny jest tutaj.

Po 21 latach budowy otwarto kolczastą halę sportową Tüskecsarnok na terenie kampusu Politechniki. Budowę rozpoczęto na początku lat 90, później na blisko 15 lat prace utknęły w martwym punkcie. Wznowiono je w 2012 roku. Nazwa hali pochodzi od znajdujących się na dachu 84 szklanych kolców w kształcie piramidy, każdy o wysokości 6 metrów, to przez nie do środka wpada naturalne światło. Po tylu latach projekt architektoniczny nieco się zestarzał – taki dach wydaje się nie tylko niemodny ale i niepraktyczny. Hala pomieści 4000 widzów i jest piątym największym krytym obiektem w kraju (po Papp László Budapest Sportaréna oraz Debreczynie, Győr i Veszprém). Od stycznia w budynku uruchomiona zostanie część fitness/wellness, a wkrótce w sąsiedztwie hali wybudowane zostaną dwa baseny 50 i 25m. Oceńcie sami wygląd nowej-starej hali.

Najdroższe biura w Budapeszcie. Jak się okazuje najbardziej prestiżowe lokalizacje to wcale nie te położone nad Dunajem czy w V dzielnicy. Najgłębiej do kieszeni trzeba sięgnąć by wynająć biuro w MOM Park Towers – miesięcznie 15-16.5 eur/ + VAT + 5 eur koszty eksploatacji. Kolejna lokalizacja to Science Park przy moście Petőfi za 14-16 eur/miesiąc + 3.5 eur koszty eksploatacji. Na trzecim miejscu wśród najdroższych biur znalazło się Istenhegyi 18. Irodaház z 13 eur/+ 3 eur koszty. W śródmieściu Pesztu najwięcej płaci się za powierzchnię w budynku przy Eiffel tér obok dworca Nyugati: 20-22 eur + 4 eur koszty oraz za Bank Center: 16-22 eur + 4.5 eur koszty.

Czy Węgrom grozi druga filoksera? Pochodząca z dalekiego wschodu mucha pojawiła się w okolicach Sopronu. Dała się ona już we znaki winiarzom z Austrii. Owad składa w winogronach jaja i niestety czyni to tuż przed zbiorem, kiedy nie można już zastosować środków ochronnych. Larwy uszkadzają skórkę owoców a te zaczynają gnić. Rolnicy liczą na ostrą zimę, która mogłaby zatrzymać pochód niszczycielskiego owada.

Ostatnio coraz częściej wydawane są klasyki węgierskiego kina w wersjach zremasterowanych (i z angielskimi napisami). Np. dramat Emberek a havason, który w formie ballady opowiada o życiu rodziny drwala w górach Siedmiogrodu. W 1942 roku film zdobył nagrodę na festiwalu w Wenecji, a w 2000 roku krytycy filmowi wybrali go jednym z 12 najlepszych węgierskich filmów stulecia (na youtube dostępny tutaj). Oto kolejna propozycja: Ez történt Budapesten (This happened in Budapest) – z 1944 roku, film przedstawia codzienne życie mieszkańców miasta w czasie wojny.

VII dzielnica została razem z takimi dzielnicami jak Kreuzberg, Shoreditch, Malasaña uznana za najbardziej hipsterskie miejsce świata przez Business Insider. Zawdzięcza to głównie romkocsmom czyli knajpom urządzonym na dziedzińcach starych, przeznaczonych do rozbiórki kamienic (rom-ruina, kocsma-knajpa).

Takie rzeczy produkuje się w Kecskemet. Mercedes CLA Shooting Brake. Niby ważna jest ilość ale i styl nie zawadzi, a ten jest dobry.

Reklama

Stuart Malutki i tajemniczy obraz

Co ma wspólnego znany film rodzinny Stuart Malutki z węgierskim malarstwem awangardowym? Pamiętacie ten film? Na pewno tak. To klasyczna opowieść dla dzieci, ze wspaniałymi rolami choćby znanego z Dr House Hugh Laurie. Dla przypomnienia zdjęcie, ale tym razem skupcie się na jego drugim planie, tak jak zrobił to Gergely Barki, węgierski historyk sztuki, który w czasie świąt Bożego Narodzenia w 2009 postanowił obejrzeć Stuarta ze swoją córką.

Ku swemu wielkiemu zdziwieniu w jednej ze scen dostrzegł na ekranie zaginiony 90 lat temu słynny obraz węgierskiego awangardzisty Róberta Berénya Śpiąca kobieta z czarną wazą. Barki znał ten obraz z czarno-białej reprodukcji powstałej przy okazji jednej z wystaw w 1928 roku. Nie wiadomo jak obraz trafił za ocean, wiadomo jednak, że jego ostatnia właścicielka, asystentka w rekwizytorni studia Sony Pictures, wypatrzyła go w jednym z antykwariatów w kalifornijskiej Pasadenie poszukując jakiegoś wyrazistego obrazu do tła w scenie głównej Stuarta. Jeszcze w czasie trwania zdjęć Lisa próbowała wykupić obraz, ale wtedy był on niezbędny do ewentualnych dubletów. Spróbowała ponownie po kilku latach. Okazało się wtedy, że obraz został wypożyczony na plan opery mydlanej Family Law, a później wymazano go ze spisu rekwizytów. Na prośbę Lisy jej znajoma wszczęła poszukiwania, w wyniku których obraz odnaleziono w innym magazynie. Niedługo potem dzieło stało się ozdobą jej salonu.

W międzyczasie inna znajoma Lisy, zwiedzając Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie natknęła się na dzieło Berénya Wiolonczelistka i jej uwagę zwrócił podobny styl obrazów. Barki dociera jednocześnie do wuja Melanie Griffith, który pracował przy filmie jako rekwizytor i potwierdza, że właścicielką obrazu jest Lisa. Na spotkaniu do którego doszło po dwóch latach w jednym z parków w Waszyngtonie Barki za pomocą śrubokrętu pożyczonego od ulicznego sprzedawcy hot-dogów zdejmuje z obrazu ramę i dzięki znajdującej się na odwrocie pieczęci wystawy z 1928 r udowadnia, że chodzi o utracone dzieło węgierskiego awangardzisty. Po pięciu latach od dokonania odkrycia udaje mu się w końcu sprowadzić obraz do kraju.

Obraz przedstawia drugą żonę malarza, Etę Breuer. Berény był nie tylko malarzem, członkiem słynnej grupy Nyolcak, ale również kompozytorem i aranżerem. Etę poznał w czasie jednego ze spotkań w Berlinie. Znudzony Berény grał na stojącym w rogu pokoju fortepianie. Swą grą oczarował węgierską wiolonczelistkę i tak stała się ona inspiracją wielu jego późniejszych dzieł, na których często przedstawia ją w zmysłowych pozach.

Na marginesie warto dodać, że od 1919 roku malarz przebywał w Berlinie na przymusowej emigracji z racji roli jaką odegrał w czasie Republiki Rad – był szefem wydziału malarstwa w Departamencie Sztuki, autorem m.in. znanego plakatu Do broni! Do broni! Pozwolono mu wrócić do kraju w 1926 roku.

Odnaleziony dzięki Stuartowi Malutkiemu obraz do 12 grudnia można oglądać w galerii Judit Virág (Falk Miksa u.30). 13 grudnia trafi na aukcję w Centrum Kongresowym w Budapeszcie. Cena wywoławcza 34 mln Ft.

Zapowiedzi 28.11.2014

od 30 list. – jarmark świąteczny przed bazyliką św. Stefana. Pośrodku placu urządzono lodowisko, dla dzieci wstęp bezpłatny z możliwością nauki jazdy na łyżwach. Od 16.30 do 20.00 co pół godziny budynek bazyliki będzie „malowany” światłem.

28 list.: otwarcie jarmarku bożonarodzeniowego na Placu Vörösmarty – jest to największy i najstarszy jarmark bożonarodzeniowy w Budapeszcie – świąteczne dekoracje, grzane wino, zapach cynamonu przyciągają wszystkich, którzy zaczęli już odliczanie do świąt. Nad placem unoszą się smakowite zapachy gotowanych na miejscu tradycyjnych potraw węgierskiej kuchni. Liczne stoiska oferują różnego rodzaju drobiazgi i wyroby węgierskiego rękodzieła, doskonale nadające się na świąteczne prezenty. Warto się tam wybrać choćby w poszukiwaniu świątecznych inspiracji (do 31 grudnia).

W tym roku po raz pierwszy swój jarmark organizuje hotel Four Seasons, mieszczący się w przepięknym secesyjnym Pałacu Gresham (25 list-30 gru, pon-czw 13.00-21.00, pt-ndz 10.00-22.00, 24 i 25 gru 10.00-16.00, wejście od ul. Zrínyi).

28 list-31 gru: Adwent w Budapeszcie – przedświąteczny festiwal w Parku Ratuszowym (Városháza park w V dzielnicy). Możliwość bezpłatnego wypożyczenia łyżew, lodowisko 10x20m.

29 list-21 gru: Adwent na rynku w Óbudzie (Fő tér)

29 list-22 gru: Adwent w Palotanegyed – Dzielnicy Pałaców

Od 29 list. przez 10 kolejnych weekendów – programy świąteczne w Gozsdu Udvar, Király utca

Od 30 list. – przedświąteczne niedziele z projektantami WAMP w Millenáris

Jak  co roku otwarto pięknie położone lodowisko w Lasku Miejskim (Városliget) – ceny, godziny otwarcia tu. Na łyżwach można pojeździć również na lodowisku przy dworcu Nyugati i w kilku innych miejscach, np. przy centrum handlowym Arena Plaza

Uwaga!
29 list.-24 sty: Pożegnanie z obrazami – weekendowy cykl programów (koncerty kameralne, zwiedzanie muzeum z przewodnikiem) w związku ze zbliżającym się remontem generalnym budynku Muzeum Sztuk Pięknych, które będzie zamknięte od 16 lutego 2015 do końca roku 2017. Najważniejsze dzieła ze zbiorów muzeum będą prezentowane w czasie jego remontu na specjalnie zorganizowanej wystawie w Galerii Narodowej na Wzgórzu Zamkowym.

28-30 list.: Parevo – festiwal filmów dokumentalnych z Polski, Węgier, Słowacji i Czech; 25 lat od transformacji ustrojowej, zmiany gospodarcze i polityczne w ujęciu historycznym, sukcesy i porażki minionego ćwierćwiecza w krajach  Grupy Wyszehradzkiej – kino DocuArt, Ráday u. 18. Wstęp wolny. Program tutaj. Na stronie festiwalu transmisja na żywo z otwarcia (godz. 17.00) oraz dyskusje po projekcji filmów.

28 list.: Mosai Korea – muzycy z Seulu łączą tradycyjną muzykę koreańską z modern jazzem i popem. Koncert o 19.00 w Millenaris, wstęp wolny.

8 gru: Morcheeba w Syma csarnok

8 gru: GusGus w Akvarium

do 1 mar: ciekawa interaktywna wystawa pełna nowych technologii w Capa Center

W sprzedaży są już dostępne karnety Akademii Muzycznej na 2015 rok. Bogaty program występów krajowych i zagranicznych sław oraz młodych talentów uświetni obchody Roku Bartoka oraz 140 rocznicę powstania instytucji. Karnety w 8 różnych kombinacjach można nabyć w kasie odnowionego budynku Akademii (Liszt Ferenc tér 8) lub w Internecie tutaj (do 31 grudnia z 40% zniżką). Aktualny program oraz bilety na najbliższe koncerty dostępne są tutaj, propozycje dla dzieci tu.

Polski Bond

Stanisław Mikulski był znany również na Węgrzech i jego śmierć nie mogła przejść tu bez echa. Informacje te przekazały dziś praktycznie wszystkie dzienniki w swych serwisach internetowych. Węgrom kojarzy się do dziś ze wschodnią wersją Bonda, dzięki przygodom Kapitana Klossa, które zdobyły taką popularność na początku lat 70, że później były wznawiane wielokrotnie, ostatnio na kanale Muzeum TV (węg. Kockázat). Popularność aktora była wtedy tak wielka, że odwiedzał on kilkukrotnie Węgry a młode dziewczęta mogły wzdychać do jego podobizny na pocztówkach (mam taką! zdobyta z 10 lat temu na targu staroci Ecseri), ale również podziwiać go w węgierskim filmie kryminalnym z 1971 Morderca jest w domu (A gyilkos a házban van), w którym zagrał kapitana Tímára. Pod względem popularności na Węgrzech jedynymi konkurentami dla niego wśród polskich aktorów byli odtwórcy ról czterech pancernych.

A tak wspominał swój pobyt na Węgrzech sam aktor w wywiadzie dla Gazety Wyborczej z 2008 roku.

Gazety węgierskie w 1973 roku: „Stanisław Mikulski wjechał na Népstadion w Budapeszcie ukwieconym wozem z flagami Polski i Węgier, poprzedzanym forpocztą konnych huzarów. Ten radosny orszak zajechał przed honorową trybunę z towarzyszem Jánosem Kádárem”. Cyrk.
– No cyrk, ale co robić. Węgry pamiętam świetnie, to była największa impreza w moim życiu. Tamtejsza prasa podsumowała, że w czasie wyświetlania „Stawki” sprzedano 300 tysięcy telewizorów ponad plan. Wjeżdżam do Budapesztu, a tu całe miasto zaklejone plakatami. Wjeżdżam na stadion, sto tysięcy ludzi krzyczy: „Kloss, Kloss!”. Stałem w odkrytym wozie, a za siedzeniem ukrył się aktor, który dubbingował Klossa w węgierskiej wersji „Stawki”. Robimy rundkę, podjeżdżamy pod trybunę z Kádárem. Zaczynam mówić, ale tak naprawdę ruszam tylko ustami. Bo mikrofon ma ten ukryty facet. Cały stadion więc słyszy, że Mikulski mówi po węgiersku! Szał radości.
A co pan mówił?
– Pojęcia nie mam, przecież nie znam węgierskiego. Ludzie tak byli rozentuzjazmowani, że musiałem z tej imprezy uciekać w aucie przykryty jakimś brezentem. Nie chcieli mnie wypuścić. Tylko aktorzy węgierscy stali z kwaśnymi minami. Potem na boku jeden mi wyjaśnił: „W ostatnich trzech miesiącach pisano o tobie więcej niż o nas przez pięć lat”.

Just one more thing…

Nieznani sprawcy przyozdobili pomnik porucznika Columbo w BP (o pomniku było już na blogu tutaj). Pojawił się taki oto napis. Columbo mówi do swego psa: „Może powinniśmy wrócić do Ameryki?” „Nie możemy, nie wpuszczą nas”. Amerykańskimi prowokatorami szybko zajęła się policja, odbierając im tablice z napisami.

One dollar hotel

Kiedy Europa świętuje 25 rocznicę upadku muru i żelaznej kurtyny, to wiele osób pamięta jednocześnie o tym że 25 lat temu zniknął aliancki system okupacyjny, którego istnienie uzasadniane było zimną wojną i który już w tamtym okresie wydawał się przecież reliktem. Pamiętam, że w latach 80 japońskie studentki traktowały Checkpoint Charlie w Berlinie jako swoistą atrakcję turystyczną i nie odstraszały ich groźne miny amerykańskiej Military Police.

Trudno więc uwierzyć, że w Budapeszcie, na dziedzińcu jednego ze znajdujących się na Wzgórzu Zamkowym zabytkowych obiektów jeszcze do niedawna w koszykówkę grywali żołnierze amerykańskiej piechoty morskiej i bynajmniej nie było to miejsce należące do państwa węgierskiego. Chodzi o budynek nazywany więzieniem Tancsicsa, który stał się własnością USA po zakończeniu II wojny światowej. W czerwcu bieżącego roku, po 68 latach główny budynek wraz z dwoma innymi przyległymi do niego został w końcu odzyskany przez państwo węgierskie na zasadzie wymiany nieruchomości (pertraktacje trwały 8 lat od podpisania w 2006 roku moratorium w tej sprawie). W październiku na dwa dni obiekt udostępniono zwiedzającym.

To tutaj, przy ul. Táncsics Mihály utca 9-13 pod koniec panowania dynastii Arpadowiczów stał budynek Magna Curia Regis (zwany też Kammerhof), który był pierwszą budańską rezydencją Beli IV do momentu wzniesienia budańskiego zamku (wcześniej siedziba królewska znajdowała się w Esztergom, pol. Ostrzyhom). Pozostałości rezydencji królewskiej widoczne są na głębokości 6-8 m poniżej parteru więzienia Tancsicsa. Od strony Wodnego Miasta (Vizivaros) usytuowane były należące do kompleksu stajnie, warsztaty, itp., a wg. niektórych naukowców we wschodnio-północnej części zbocza mogła zostać ulokowana królewska mennica założona prawdopodobnie za czasów Andrzeja III. W skład zespołu pałacowego wchodziła wieża mieszkalna, w której mieściła się mennica, a także wybudowana w 1349 roku królewska kaplica św. Marcina. W 1382 roku Ludwik Węgierski podarował całą grupę budynków wraz z służebnymi przyległościami paulinom z Budaszentlőrinc (ciekawostka: paulini to jedyny zakon założony na Węgrzech, to stąd wzięli się paulini w Częstochowie) i którzy w tym samym roku umieścili tu przemycone z Wenecji szczątki św. Pawła Pustelnika.

Od zakonników całość przejął w 1416 r. hrabia Hermann Celejski (z arystokratycznej rodziny banów Sławonii, węg. Cillei-család), a po jego śmierci biskup z Vac. Majątek wrócił do korony węgierskiej w roku 1458, ale po dwóch latach król Maciej przekazał go palatynowi Michałowi Országowi z Gút (węg. gúti Ország Mihály), do którego rodziny należał do 1541 roku. Siedziba o charakterze pałacowym zostaje na pocz. XVI w umocniona potężnymi wieżami, z których jedna o średnicy 22 m nosiła nazwę baszty siedmogrodzkiej i była pierwszą w kraju zbudowaną na wzór włoski. Dzięki swojej masywności mogła przetrwać do XXI wieku, choć jej górna część znajduje się dziś na wysokości górnej części dziedzińca wewnętrznego. Powstały z Kammerhof pałac biskupi uległ całkowitemu zniszczeniu w czasie wojny piętnastoletniej (1591-1606). Po odbiciu Budy z rąk Turków w 1686 roku, w latach 1722-1728 na ruinach dawnego pałacu cesarz buduje prochownię o grubych murach, której nadal strzeże ocalała baszta siedmiogrodzka. W obawie przed eksplozją, po okresie wojen napoleońskich wyburzono dwa górne piętra, a prochownię przeniesiono na przedmieścia.

Widoczny z ul. Tancsics żółty budynek (József-kaszárnya) w stylu wczesnego klasycyzmu wzniesiono w latach 1810-1833 jako koszary wojskowe, choć spełniał on głównie funkcję więzienia. To tu przetrzymywano niepokornych wobec Habsburgów węgierskich i rumuńskich pisarzy, prawników i polityków protestujących przeciwko naruszaniu zasady wolności słowa. Nie było to jednak jakieś zatęchłe więzienie, bez dostępu światła. Cele przypominały raczej pokoje z wygodnymi łóżkami, kanapami, półkami na książki, olejnymi lampami, na ścianach wisiały obrazy. Kossuth ze swojej celi na parterze mógł przez jakiś czas swobodnie komunikowac się z przechodniami, jednak gdy Austriacy to odkryli, przenieśli go do innego pomieszczenia od strony dziedzińca. W 1848 roku w czasie Wiosny Ludów powstańcom z łatwością udało się uwolnić z więzienia przebywającego tu Mihalya Tancsicsa. Okna nie były bowiem okratowane, Austriacy zabili je tylko deskami. Kossutha i Tancsicsa upamiętniają tablice na frontonie budynku. Wiadomo, że 30 stycznia 1849 roku na dziedzińcu dokonano egzekucji czterech osób: był wśród nich jeden Polak, jeden Austriak i dwóch Węgrów. W drugiej poł. XIX w. kompleks był siedzibą komendantury placu, a na pocz. XX w. mieścił się tu urząd skarbowy i akcyzowy węgierskiego ministerstwa finansów.

W roku 1946 (oficjalnie w 1948) budynek pozyskali Amerykanie, choć kwestia zmiany własności do dziś pozostaje sprawą dyskusyjną. Według pierwszej wersji właściwy departament USA wyliczył wartość szkód dokonanych przez węgierską obronę przeciwlotniczą w amerykańskich siłach powietrznych (z uwzględnieniem wcześniejszych kosztów poniesionych na ich utrzymanie), otrzymaną kwotę przeliczono na forinty i w praktyce jako reparacje wojenne Amerykanie dostali nieruchomość. Druga wersja mówi o tym, że USA położoną malowniczo działkę po prostu zakupiły. Nikt nie był jednak w stanie przedstawić dokumentów, które by ten fakt potwierdziły.

W latach 50 w budynku dawnego więzienia stacjonowało ok. 45-50 żołnierzy piechoty morskiej, którzy zapewniali ochronę znajdującej się na Placu Wolności ambasadzie USA. Później ich liczbę zmniejszono, a od lat 80 obiekt służył głównie celom rekreacyjnym i jako hotel w którym umieszczano weteranów przybywających z Iraku, Afganistanu czy Kuwejtu. W otoczeniu średniowiecznej architektury, żołnierze mogli ćwiczyć na siłowni, urządzono dla nich wirtualną strzelnicę, ogródek do grillowania i boisko do koszykówki. W 1985 roku powstała osobliwa sytuacja, kiedy to Węgrzy odzyskali magazyn prochowni, jednak w związku z tym, że można było dostać się do niej jedynie przez teren należący do USA, państwo węgierskie wynajęło nieruchomość Amerykanom za symboliczną opłatę 1$ rocznie. O więzieniu Tancsicsa krążyły też przez jakiś czas plotki jakoby pomieszczenie o ciemnych ścianach (strzelnica) miało być miejscem przetrzymywania terrorystów.

Wizyta Busha w 2006 roku przyniosła porozumienie, na mocy którego w zamian za zwrot nieruchomości, Węgrzy zobowiązali się ponieść koszty remontu i przekazania Amerykanom dwóch budynków sąsiadujących z ambasadą USA (w kwocie 2.5 mld Ft).

20 czerwca 2014 roku więzienie zamkowe trafiło ponownie w ręce węgierskie. Dziś nadzór nad tym niezwykle bogatym w znaleziska terenem sprawuje Muzeum Historii Budapesztu. Po zakończeniu prac wykopaliskowych w miejscu gdzie kiedyś był więziony Kossuth ma powstać centrum pamięci 1848 roku. (źródło, fot.: mult-kor.hu)

Ogromna inwestycja na Zamku

200 mld Ft, prace trwające 10, a może nawet 20 lat – to liczby dotyczące największego projektu architektonicznego tego rządu. Kilka dni temu odbyło się pierwsze posiedzenie komisji ds. Narodowego Planu Hauszmanna, któremu przewodniczył premier Orban. Komisja jest odpowiedzialna za długoterminowy projekt, w ramach którego w najbliższych latach na Zamku na szeroką skalę prowadzone będą prace archeologiczne, odrestaurowane i odbudowane zostaną te fragmenty kompleksu zamkowego, które uległy w przeszłości częściowemu bądź całkowitemu zniszczeniu, wśród zabytkowych obiektów ma zostać wzniesiony również jeden budynek współczesny. Prace restauracyjne i archeologiczne prowadzone są na Wzgórzu Zamkowym w zasadzie już od dłuższego czasu, rozpoczęte projekty będą zatem dalej rozwijane i poszerzone o nowe inwestycje.

Pozwolę sobie zacytować w tym miejscu fragment wspaniałej książki znanego dziennikarza Tadeusza Olszańskiego „Budapeszteńskie ABC” wydanej po raz pierwszy w 1968r.:

„Zamek jeszcze płonął, dymiły zgliszcza, w mieście trwała strzelanina, kiedy na Budę popędziła grupa ludzi, aby ratować co ocalało i zabezpieczyć ruiny. Był wśród nich profesor dr Laszlo Gero, światowej sławy archeolog, który dziś jest kierownikiem prac wykopaliskowych prowadzonych na Budzie oraz twórcą koncepcji odbudowy zamku. Jeden z czołowych węgierskich dziennikarzy Peter Ruffy z Magyar Nemzet w swoim reportażu o profesorze Gero napisał, że był on wówczas jedynym człowiekiem na Węgrzech, który w zniszczeniu zamku widział pozytywne strony. Ruina secesji i baroku stworzyła bowiem szansę na wydobycie pogrzebanych dawno prawdziwych, romańskich i gotyckich skarbów Budy. Dzięki profesorowi Gero miałem możność poznać cały skomplikowany plan wydobycia tych skarbów na światło dzienne, zobaczyć je na własne oczy, poznać dyskusje, jakie toczyły się w sprawie koncepcji odbudowy zamku i wreszcie dokładnie zwiedzić zamek.”

Jak więc widać kontrowersje dotyczące sposobu odbudowy zamku towarzyszyły temu miejscu od bardzo dawna i o mały włos zamiast pięknego symbolu Budapesztu, mielibyśmy park ruin na wzgórzach. Obecne kontrowersje nie dotyczą jednak jedynie sposobu odbudowy ale i jego dalszego użytkowego celu. Główna zasada programu brzmi: odtworzymy to co się da, dysponując dostępnymi zdjęciami, wyposażeniem, zachowanymi planami. Są jednak takie fragmenty kompleksu, których z powodu niewystarczającej dokumentacji nie jesteśmy w stanie wiernie odtworzyć.

Na razie wiadomo, że w 2016 roku na Wzgórze Zamkowe ma zostać przeniesiona kancelaria premiera (wspominałam o tym tutaj), nowa siedziba premiera powstanie w budynku dawnego klasztoru karmelitów (obecnie mieści się tam Teatr Tańca).

Już w przyszłym roku rusza chyba najbardziej ekscytujący etap prac – rozpoczną się prace wykopaliskowe na dziedzińcu więzienia Tancsicsa, gdzie znajdują się fragmenty pierwszego wczesnego pałacu Beli IV oraz pozostałości mennicy królewskiej. Obiekt od 1948 roku do lata tego roku był własnością… USA, co uniemożliwiało kontynuowanie prac archeologicznych.

Plan zakłada również rekonstrukcję dwóch emblematycznych sal zamku: sali tronowej oraz sali św. Stefana. Po stronie zachodniej, nad powstającym garażem podziemnym na 300 miejsc, rząd rozważa odtworzenie w oryginalnej formie budynku dawnej ujeżdżalni projektu Hauszmanna, z przeznaczeniem na cele turystyczne.

Na konferencji wspomniano również o bardziej odległych planach przeprowadzki Krajowej Biblioteki Széchényiego mieszczącej się w zachodnim skrzydle Zamku. Wielkość zbiorów przekracza już możliwości obecnego budynku i prawdopodobnie biblioteka zostanie przeniesiona do centrum miasta w bardziej dogodną komunikacyjnie lokalizację, w pobliże jednej ze stacji metra.

Skąd środki na prace o tak wielkim rozmachu? Na konferencji prasowej komisarz ds. kultury, László L. Simon powiedział, że Zamek musi zostać odrestaurowany, ponieważ ma on istotne znaczenie symboliczne dla narodu węgierskiego. W przyszłorocznym budżecie wygospodarowano na ten cel 1.5 mld Ft. Projekt zamkowy zbiega się w czasie z inną potężną inwestycją rządu, budową kompleksu muzealnego na terenie Lasku Miejskiego (patrz Szorty z 9 sierpnia). W przyszłym roku przeznaczono z budżetu tylko 8 mln Ft na ten cel. Zapytany o tak skromne środki Simon odpowiedział, że jeśli potrzeba będzie więcej to pieniądze się znajdą i że projekt budowy dzielnicy muzeów nie zostaje wstrzymany. Pierwszy powstanie budynek, który pomieści zbiory Muzeum Etnograficznego, do którego obecnej siedziby na Placu Kossutha przenosi się Sąd Najwyższy (Kúria).

Obok programu dotyczącego Wzgórza Zamkowego, rząd uruchamia ze środków unijnych program ratowania niszczejących pałaców na prowincji Węgier, tzw. Nemzeti Kastelyprogram. Ma on m.in. pomóc w zmianie statusu niektórych obiektów, tak by zostały uznane za zabytkowe, w niektórych przypadkach niezbędne będzie upaństwowienie. Rząd przewiduje również różnego rodzaju ułatwienia dla właścicieli i zarządzających tymi obiektami, np. ulgi podatkowe, co ma pomóc w wypełnieniu zobowiązań związanych z ich remontem. W ramach programu odnawiane będą też nieruchomości, których właścicielem jest państwo, a których remonty w ostatnich 25 latach były odsuwane w czasie bądź przeznaczano na nie niewystarczające środki. Mowa tu o inwestycjach z przeznaczeniem na cele turystyczne, gdyż jak powiedział Laszló L. Simon, po zakończonych pracach zabytki te będą musiały zarobić na swoje utrzymanie i przyciągnąć jak największą liczbę odwiedzających. W pierwszej kolejności odnowionych zostanie 15 pałaców, a w dalszych planach znalazło się miejsce dla kolejnych 20 obiektów.

Demonstracje

W poniedziałek 17 listopada 2014 w kraju i za granicą miały miejsce liczne antyrządowe demonstracje. W czasie „Dnia oburzenia” jak go nazwano, protestowano przeciwko korupcji i obecnej polityce rządu. W Budapeszcie demonstrowano na Placu Kossutha przed Parlamentem. Podobne protesty odbyły się w tym samym czasie w kilku innych miastach węgierskich i za granicą – w Londynie, Berlinie i Brukseli (szczegółowe relacje z ostatnich demonstracji można przeczytać u Jeża Węgierskiego).

Wg. ostatnich doniesień prasowych ruch społeczny przeciwko korupcji znajduje poparcie także w szeregach Jobbiku, który domaga się gruntownego śledztwa w sprawach z ostatnich 25 lat. Jobbik uważa, że zarówno partie socjalistyczne jak i Fidesz czerpały profity z pieniędzy przeznaczonych na cele publiczne, np. z funduszy przeznaczonych na rozwój infrastruktury drogowej.

Spadek poparcia

Spada poparcie dla Fideszu. Ostatnie afery i demonstracje spowodowały w listopadzie spadek poparcia dla obozu rządzącego o 5% w stosunku do poprzedniego miesiąca, z 35 na 30% ogólnej liczby wyborców. Co ciekawe w tym samym czasie partie opozycyjne nie odnotowały jakiegoś znacznego wzrostu poparcia. Po 1% przybyło Jobbikowi (13%) i LMP (4%). Rośnie za to pasywna grupa osób określanych mianem „niezdecydowanych”, z 31 na 35%. Opozycyjne partie lewicowe straciły po 1%, MSZP ma teraz 11%, DK 2%, również 2% Együtt-PM (mierzone jeszcze w tej formie, ta koalicja kilka dni temu rozpadła się).

Wśród wyborców zdecydowanych Fidesz może w tej chwili wciąż liczyć na 48% poparcia. Na Jobbik głosowałoby 21% aktywnych wyborców, na MSZP 15%, LMP 6%, Együtt-PM i DK po 2%.

Jak podaje Ipsos, zawiedzeni działaniami rządu są głównie ludzie młodzi i w średnim wieku, z klasy średniej, mieszkańcy miejscowości liczących powyżej 10 tys., czyli pochodzący z kręgów społecznych w których Fidesz tradycyjnie uzyskiwał największe poparcie w trzech ostatnich wyborach parlamentarnych.