„Obrońcy rasy” w Budapeszcie?

Ministerstwo spraw wewnętrznych nie wydało zgody na zorganizowanie w Budapeszcie konferencji organizacji National Policy Institute (NPI), która miała odbyć się w stolicy na początku października. Ta głosząca otwarcie skrajnie rasistowskie poglądy organizacja ma swoją siedzibę w Montanie, w Stanach Zjednoczonych. Konferencja miała być zorganizowana wspólnie z rosyjskimi radykałami. Premier polecił by użyto wszelkich dostępnych środków prawnych żeby zapobiec konferencji, gdyż głoszone przez organizację rasistowskie poglądy naruszają węgierską konstytucję. Jak zapowiadają członkowie organizacji – spotkanie i tak odbędzie się w ten weekend, tyle tylko że będzie miało ono charakter imprezy prywatnej.

W sprawie zjazdu dość niejasno wypowiadają się przedstawiciele Jobbiku. Np. wiceprzewodniczący partii, Tamás Sneider mówi że nie ma żadnych związków z amerykańską organizacją, ale zaraz dodaje, że na Węgrzech obowiązuje wolność słowa, tak więc uważa on za niewłaściwe działania rządu zakazujące spotkania zarejestrowanej i działającej legalnie organizacji. Co ciekawe, swoje poparcie  dla Jobbiku zgłosiło w tej kwestii Stowarzyszenie na rzecz Praw i Wolności Obywatelskich (TASZ) uznając za nieuzasadnione wprowadzenie zakazu wjazdu i pobytu dla uczestników konferencji i wskazując że jest to nieefektywny sposób działania przeciwko ugrupowaniom rasistowskim. Wg. TASZ zakaz narusza zarówno węgierskie jak i unijne prawo uczestników do wolności słowa i swobodnego przemieszczania się.

A co myślą światowe media o ostatnich poczynaniach premiera? Z jednej strony np. czeskie Hospodarske Noviny wypominają mu, że od młodego człowieka, który wezwał Rosjan do wyniesienia się do domu, doszedł do momentu, w którym stał się rosyjskim wasalem. Z drugiej strony Orban punktuje za wydanie polecenia, aby uniemożliwić organizację mitingu międzynarodowej skrajnej prawicy w Budapeszcie. Należy jednak pamiętać, że premier nakazał wykorzystanie wszelkich środków prawnych w tym celu więc jeżeli prawo okaże się tu bezsilne, to tym razem Orban naginać go pewnie nie zamierza. Czy będą jakieś deportacje? Przekonamy się w ten weekend.

Reklama

Las wita was

Rozpoczął się Tydzień Lasu, w ramach którego do 5 października będzie można wybierać spośród prawie stu programów przygotowanych przez Krajowe Stowarzyszenie Leśnictwa (Országos Erdészeti Egyesület). Szacuje się, że rocznie węgierskie lasy odwiedza kilkadziesiąt milionów ludzi.

W ubiegłym roku w samych lasach państwowych wydano ponad miliard forintów na rozwój infrastruktury turystycznej (miejsca noclegowe, kolejki wąskotorowe, punkty widokowe, edukacyjne szlaki przyrodnicze). Zielone szkoły rocznie przygotowują programy edukacyjne dla 50 tys. dzieci. W najbliższych dniach będzie można sprawdzić swoją wiedzę o przyrodzie, poznać pracę leśników, wziąć udział w biegu na orientację czy przejechać się wąskotorówką. Cały program Tygodnia Lasu dostępny jest tutaj.

Nowocześnie w Rudas

Po odnowionej kilka lat temu części historycznej, do użytku oddano właśnie południowe skrzydło Rudas Fürdő, w którym niegdyś mieściła się rozlewnia wody mineralnej. Nowoczesną część łaźni stanowią cztery baseny, restauracja i jacuzzi z niesamowitym widokiem na miasto. Przebudowę zaprojektowała grupa architektów Nirmana, zdobiąc budynek ażurowymi, orientalnymi motywami dekoracyjnymi odwołującymi się do jego tureckiej historii. (fot.nirmana.hu)

Łaźnie pochodzą z czasów tureckich, choć przypuszcza się, że  istniały tam już wcześniej, a Turcy je tylko wyremontowali. Po Turkach pozostała charakterystyczna kopuła oraz ośmiokątny basen.

Wody Rudas mają właściwości lecznicze – kąpielisko jest odwiedzane przez osoby z chorobami stawów, kręgosłupa,  a picie wody pomaga w chorobach układu pokarmowego i nerwowego.

zdjęcia ze strony http://www.rudasfurdo.hu/

Policjant ma twarz

Koniec z zaczernianiem buziek policjantów w publikacjach. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że nie trzeba tego robić, chyba że jest to konieczne (gdy policjant jest ranny lub z przyczyn niezależnych od niego znalazł się w sytuacji upokarzającej i opublikowanie jego wizerunku naruszałoby prawo do prywatności – ta prywatność może nadal być dyskusyjna). Co ciekawe trybunał wywodząc o potrzebie wolności prasy i unikania cenzury powołał się na postulaty z 1848. Po starym przepisie zostaną takie piękne galerie jak ta tutaj :) (źródło: hvg.hu)

Ogrody Przyzamkowe – kolejne otwarcie

Opozycyjna partia LMP kilka dni temu postanowiła urządzić happening w którym sama dokonała „otwarcia” Ogrodów Przyzamkowych a także zaproponowała chętnym możliwość przecinania wstęgi jeśli ktoś miał na to ochotę. W ten sposób postanowili skomentować uroczyste, kilkukrotne inauguracje tego wciąż niewykończonego obiektu przez oficjeli z Fideszu pochłoniętych skumulowanymi w tym roku kampaniami wyborczymi.

Jak twierdzi szef kancelarii premiera János Lázar, obiekt był oddany do użytku tylko raz, ale zaraz dodaje, że trwają naprawy gwarancyjne i stąd może brać się złudzenie, że obiekt nie jest jeszcze gotów. Całe nieporozumienie jego zdaniem wynika również stąd, że Ogrody były gotowe już w kwietniu, kiedy je z wielką pompą otwierano, a potem zaczęła się naprawa ulicy Lánchíd i to właśnie uroczysta inauguracja tej ulicy odbyła się ostatnio. Do tej pory remont Ogrodów Zamkowych kosztował 9 mld HUF.

O Ogrodach było już kiedyś na blogu tutaj.

Zapowiedzi 25.09.2014

26 września: Kutatók éjszakája – Noc Naukowców, przed zainteresowanymi swoje drzwi otwierają tego dnia instytuty badawcze i uczelnie wyższe. Impreza organizowana jest po raz dziewiąty i każdego roku przyciąga coraz więcej gości. Popularyzacja nauki, zerwanie ze stereotypami dotyczącymi naukowców, ciekawostki z różnych dziedzin nauki (np. na uniwersytecie medycznym im.Semmelweisa zagadnienia związane z genetyką, w budapesztańskim planetarium program cudowny wszechświat i wiele innych).

26 września: koncert Bohemian Betyars w klubie Akvárium, godz. 20.00, folk punk z Węgier do posłuchania np. tu

26-28 września: Egri Szüreti Mulatság – winobranie w Egerze, na miłośników wina czekają piwniczki w Dolinie Pięknej Pani.

27 września: Światowy Dzień Turystyki, liczne programy na terenie całego kraju, jest z czego wybierać!

27 września: festiwal potraw z dyni w Balatonalmádi, dla dzieci przygotowywanie lampionów. Początek godz.16.00 przed Pannónia Kulturális Központ, Városház tér 4.

27 września: streetball na terenie lodowiska w Városliget

do 28 września: trwa festiwal sztuki PLACCC – platforma prezentująca międzynarodowych i lokalnych artystów, performance, sztuki wizualne, design, architektura.

27-28 września: Dni Kasztanowe, program jesiennych imprez w dzielnicy Hegyvidék dostępny tutaj.

27-28 września: dzień Św. Michała w skansenie Szentendre (m.in. różne sposoby wykorzystania wełny, procesy powstawania tkanin, laboratorium wełny, programy dla dzieci i dorosłych). W Veszprém – tradycje pasterskie, pokaz psów pasterskich, táncház. 28 września przed kościołem Św. Michała w XIII dzielnicy (Babér utca) – jarmark świętomichalski, występy muzyczne, programy dla dzieci, zawody strażackie.

28 września: koncert In Flames, Wovenwar, While She Sleeps w klubie Barba Negra

29 września-9 listopada: jesień w muzeum. Lista programów tutaj  (ciekawa propozycja Pincétől a padlásig – od piwnicy po strych czyli różne, zazwyczaj niedostępne zakamarki muzeów).

30 września: prezentacja książki Lengyel, magyar „két jó barát”. Jest to zbiór dokumentów dotyczących kontaktów polsko-węgierskich w latach 1957-1987, w opracowaniu Miklósa Mitrovitsa, wyd. Napvilág kiadó (godz. 16.00 w bibliotece ELTE BTK Történeti Intézet Szekfű Gyula Könyvtár, adres: Múzeum krt. 6-8. I. em. 115-117.)

Rage Room czyli odstresowalnia

W Budapeszcie zostało właśnie otwarte pierwsze miejsce gdzie ludzie tłumiący swe frustracje mogą je w różnoraki sposób odreagować – zestaw podstawowy to komputer i kij bejsbolowy – oczywiście organizatorzy dbają o BHP i uczestnicy dostają kombinezony i pleksiglasowe osłony na twarz, a potem to już kwestia ich inwencji. Można też skorzystać z zestawu naczyń, którymi można sobie do woli porzucać o podłogę a także klasyk: rzucanie pomidorami i innymi owocami do planszy przedstawiającej obiekt wymagający odreagowania. Bardzo ciekawy pomysł na własną działalność gospodarczą szczególnie jeśli ktoś dysponuje lokalem nieopodal centrów biznesowych, ale ja bym go wzbogaciła o odpowiednie tło muzyczne – coś z dobrego starego punka i klasyki trash metalu. Dühöngő czyli Odstresowalnia lub jak kto woli Rage Room mieści się na 3 piętrze dawnego domu towarowego Corvin (Blaha Lujza tér 1, wejście od ul. Somogyi Béla).

Rowerem po Nagykörút

Wieczorem w poniedziałek zebrał się tłum kilkuset cyklistów aby pojeździć sobie po Nagykörút. Choć przejazd miał charakter typowej Masy Krytycznej to nie został tak nazwany, ponieważ ta była organizowana w Budapeszcie do zeszłego roku, ale można powiedzieć, że „obrosła tłuszczem” i niczego w sprawach rowerzystów już nie wnosiła stając się niemalże imprezą współorganizowaną przez władze miasta i tracąc swój kontestujący charakter. Jednak problemy pozostały i rowerzyści postanowili sięgnąć do sprawdzonych metod, aby wskazać na problem komunikacyjny, jakim jest poruszanie się rowerem po dużej obwodnicy (nazywanej też Wielkim Bulwarem). Nazwa ta nie oddaje współczesnej rzeczywistości, bo tak naprawdę to jest to wewnętrzna i najmniejsza obwodnica miasta, a tak zwany mały körút pomiędzy placem Deaka i Mostem Wolności trudno nazwać obwodnicą. Problemem tej ulicy jest fakt, że z dwóch pasów ruchu faktycznie można używać 1 i ¼. Na tej drodze samochody ledwie przeciskają się miedzy sobą i rowerzyści, którzy zdecydują się z niej korzystać naprawdę wiele ryzykują. Jednocześnie władze miasta nie zdecydowały się na wydzielenie ścieżki rowerowej na szerokim chodniku tak jak np. zrobiono to przy ulicy Bajcsy- Zsilinszky.

Szkoda tylko, że w ramach tej akcji próbują się pokazać politycy (media spostrzegły kandydatów lewicowej MSZP, choć jak deklarowali, byli oni tam całkowicie prywatnie), bo takie działania są przecież dla wszystkich i identyfikowanie ich potem z preferencjami politycznymi przypomina odmrażanie sobie uszu na złość babci. Jednocześnie nie mogę uwierzyć, że ktoś kto nie sympatyzuje z lewicą chce żyć w cieniu elektrowni atomowej, otoczony sąsiadami w trabantach a wieczorem chodzi do parku łamać młode drzewka i wydeptywać trawę.

Największy deptak miasta cz.II

Z kolei cala Andrássy została opanowana przez imprezy, pokazy związane z zamknięciem Europejskiego Tygodnia Mobilności. Zasadniczo to bezpośrednim pretekstem był Dzień Bez Samochodu. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że mobilność potrzebuje samochodów, a więc te dwie sprawy się wykluczają, ale wiele z przedstawiających się organizacji starało się udowodnić, że istnieją alternatywy dla samochodów, które dają miastu czyste powietrze i więcej przestrzeni. Na mnie osobiście zrobiła wrażenie prezentacja zdjęć ulicy w Amsterdamie z lat 50 XX wieku i tych współczesnych. Oczywiście ta z lat 50 była bardziej zatłoczona niż dzisiejsze ulice Budapesztu w szczycie, ale dziś nie ma po tym już śladu. Na tej bazie urbaniści zaprezentowali fotomontaże, w których po Ferenciek tere poruszają się tramwaje i rowery – piękna utopia, bo przecież dopiero co zakończono jej remont w zupełnie innym stylu.

Z kolei BKV zaprezentowało swoje nowe autobusy (polskim akcentem był Solaris Urbino 10), a FKF nowe śmieciarki napędzane gazem, przeznaczone do selektywnej zbiórki papieru. Tu, co prawda nastąpiła dość zabawna sytuacja, bo gdy spytałam się czy w Budapeszcie śmieci są składowane na wysypiskach czy też istnieje spalarnia, to pan śmieciarz stwierdził, że w spalarni to spala się tylko śmieci komunalne a te z jego śmieciarki (czyli pochodzący z selekcji papier) lądują na wysypisku. Mam nadzieję jednak, że to tylko kwestia nieporozumienia i chodziło mu o zakład przetwarzający papier :)

Wszystkie te organizacje czy też spółki użyteczności publicznej starały się głównie dotrzeć do najmłodszych (i bardzo dobrze, bo dzieci zarażają potem dobrymi zwyczajami rodziców), ale pomyślano też o osobach starszych: i tak mogli od osób w swoim wieku dowiedzieć się więcej o segregacji śmieci czy o konieczności i sposobach konserwacji urządzeń grzewczych. Pomysł, aby o takich rzeczach opowiadały wolontariuszki 70+ wydał mi się bardzo ciekawy, bo zazwyczaj wolontariuszami na takich imprezach jest młodzież w wieku szkolnym i to może stanowić poważną barierę komunikacyjną.

Na imprezie mocno promował się system rowerów miejskich MOL Bubi i ponoć odnotował rekord wypożyczeń. Czy tak było naprawdę? Nie wiem, ale mogę potwierdzić, że w ostatni weekend te zielone rowery były w mieście widoczne jak nigdy dotąd.

Bardzo interesująco wypadł połączony festiwal Street Food z Főzdefeszt. Pyszne piwo z małych browarów i pyszne jedzenie z samochodów. Jednym minusem były ogromne kolejki, w jakich miłośnicy street foodu musieli się ustawiać, co jednak świadczy o jakości oferowanego jedzenia – po prostu nie można się było oprzeć tym zapachom i widokom. Królowały hamburgery w najróżniejszych wydaniach (wspaniałe chrupiące wieże, pełne kolorowej treści, nie mające nic wspólnego z sieciówkami), ale nie zabrakło i propozycji egzotycznych oraz swojsko węgierskich w kotłach wielkich niczym z piekła rodem. Oko również przyciągały same samochody, z których serwowano jedzenie – był i retro VW Bulli, ale i nowoczesne ciężarówki. Pozostaje mieć nadzieję, że wszystkie te pyszności będzie coraz częściej można spotkać na ulicach BP, a ja będę miała czas by ruszyć ich tropem i co nieco o nich Wam opowiedzieć.

Równie wspaniała była oferta rzemieślniczych browarów, prezentująca piwa świeże, pełne chmielowego aromatu i uczciwie uwarzone, co szczególnie odcina się na tle węgierskiej codzienności. Osobiście mogę polecić piwo browaru Kapucinus. Oprócz dobrego smaku, kusi niebanalna szata graficzna etykiet i można je kupić również z beczki, jeśli poszukamy wśród dobrych miejscówek – to przykład dobrego produktu, który wychodzi już poza ramy „domowej” produkcji. Pomiędzy browarami znalazło się też paru producentów cydru oraz producenci piwa z zagranicy (Anglii, Belgii czy oczywiście Czech).

Największy deptak miasta cz.I

Ulica Andrássy to może nie tyle serce Budapesztu, ale jego główna tętnica. Przyrównywana do paryskiej Avenue des Champs-Élysées nie zawsze wytrzymuje to porównanie. W ten weekend ściągnęła ona jednak tłumy mieszkańców Budapesztu. Nie jedną, ale całą gamą imprez.

Na Placu Bohaterów główna atrakcja: Nemzeti Vágta – konna gonitwa, współzawodnictwo regionów, węgierskie palio. Gonitwa ma na celu prezentację węgierskich tradycji jeździeckich, w szczególności wojskowych i jej symbolem są pięknie umundurowani węgierscy huzarzy, których w całej okazałości można tu podziwiać. Tegoroczna upamiętniała László Skultéty’ego (1738-1831), który służył w huzarach przez 81 lat i tym samym był najdłużej służącym w tej formacji żołnierzem.

Wyścig odbywa się na piaszczystym torze ogrodzonym mobilnymi trybunami, który przygotowywany jest na placu na kilka dni przed gonitwą. Niestety obserwować ją można po zakupieniu dość drogich biletów na trybuny, choć zawsze jest wielu takich, którzy próbują ją oglądać przez „dziurę” w płocie. Ja tym razem odpuściłam, bo mój młodszy już raz udowodnił, że cena biletów nie robi na nim żadnego wrażenia i zmusił mnie do ewakuacji po pięciu minutach spektaklu.

Jest to jednak również święto koniarzy, którzy spotykają się w stajniach ustawionych na terenie lodowiska w Város Liget (oczywiście o tej porze roku jest ono nieczynne, więc można je wykorzystać do innych celów). Nadarza się tu również możliwość zaprezentowania okręgów, z których pochodzą uczestnicy oraz tradycji związanych bliżej lub dalej z końmi. Ta prezentacja, mająca na celu głównie promowanie turystyki, dostępna dla szerokiej publiczności, odbyła się na przylegającym do Placu Bohaterów odcinku ulicy Andrássy.

Narodową gonitwę wygrała Gyöngyi Molnár reprezentująca Tahitótfalu, na koniu Iceman. W gonitwie na Placu Bohaterów reprezentowane były 72 gminy węgierskie, wyłonione w kwalifikacjach spośród 300 (również tych, które znajdują się poza granicami obecnych Węgier).

Po drugiej stronie alei Andrássy, na placu Széchenyi odbywa się mający nieco krótszą tradycję wyścig. Wyścig pojazdów opartych o technologie inne niż wykorzystujące węglowodory, czyli po prostu ekologicznych. Zgromadził rekordową liczbę 60 pojazdów. Wyścigi te organizowane są corocznie w kilku kategoriach (m.in. samochody napędzane energią słoneczną, seryjne auta przerobione na napęd elektryczny itd.) i przyciągają wielu, szczególnie młodych konstruktorów, często związanych z węgierskimi uczelniami. Zespoły prezentują się zawsze niezwykle profesjonalnie, a emocje są nie mniejsze niż na Hungaroringu.

(zdjęcia z zeszłorocznych wyścigów)