Zarobki na Węgrzech

Wg. danych Centralnego Urzędu Statystycznego (KSH – Központi Statisztikai Hivatal) średnia pensja na Węgrzech w 2013 roku wynosiła brutto 230 tys. Ft dla pracujących w pełnym wymiarze godzin. Duże różnice w wynagrodzeniach występują w zależności od regionu, branży, płci i wykształcenia. Przeciętne wynagrodzenie najwyższe było w sektorze finansowym i ubezpieczeniowym – 471 tys. Ft. W Budapeszcie średnie zarobki to 310 tys. brutto, w komitacie Szabolcs-Szatmar-Bereg na wschodzie kraju – 184 tys. Ft. Osoby z dyplomem wyższych uczelni zarabiają dwukrotność pensji pracowników z wykształceniem zawodowym. Liczona bez ulgi rodzinnej średnia pensja netto wyniosła 151 tys. Ft (ok. 2000 PLN). Dla pracowników fizycznych – 104 tys. Ft, dla pracowników umysłowych – 201 tys. Ft netto.

Natomiast z danych Państwowej Służby ds. Zatrudnienia (NFSZ – Nemzeti Foglalkoztatási Szolgálat) wynika, że średnia krajowa to 239 tys. Ft brutto (ok. 3200 PLN). Mężczyźni zarabiają średnio 260 tys. Ft, a kobiety 216 tys. Ft. Najwyższe zarobki są w sektorze technologicznym i paliwowym (produkcja koksu i przetwórstwo ropy naftowej). Tu pracownicy fizyczni zarabiają średnio 528 Ft brutto, a pracownicy umysłowi z tej branży ponad 650 tys. Ft brutto. Następne branże z najwyższymi zarobkami dla pracowników umysłowych to telekomunikacja – 475 tys. Ft oraz finanse i ubezpieczenia – 444 tys. Ft. Najmniej zarabia się w branży tekstylnej i odzieżowej, w produkcji skór i wyrobów skórzanych – 143 tys. Ft oraz w opiece społecznej – 119 tys. Ft. Za pracę w sektorze prywatnym osoby z wyższym wykształceniem otrzymują średnio 587 tys. Ft miesięcznie, a z wykształceniem zawodowym 211 tys. Ft. Osoba z wykształceniem podstawowym w sektorze prywatnym otrzyma 149 tys. Ft, a w sektorze publicznym 125 tys. Ft brutto.

Tyle statystyki. Z rozmów ze znajomymi wynika, że mało jest osób zadowolonych ze swoich zarobków, co jednak nie jest niczym wyjątkowym na tle innych krajów. Najczęstszą bolączką jest to, że pensje od lat prawie się nie zmieniają, a wszystko drożeje. Ceny w sklepach rosną co prawda niewiele szybciej od wzrostu płac (choć często kosztem spadku jakości towaru), ale na spadek siły nabywczej przeciętnych Węgrów największy wpływ ma wzrost cen usług i kosztów stałych. Rząd chcąc zdobyć poparcie społeczne, stara się więc oddziaływać na rynku generującym koszty stałe czego słynnym przykładem była regulacja cen gazu. Teraz zaczyna również oddziaływać na sektor usług np. poprzez renacjonalizację usług kominiarskich (obowiązkowy coroczny przegląd) oraz wywozu śmieci. Z drugiej jednak strony regulacja działalności firm taksówkowych wprowadziła obok rygorystycznej kontroli średni wzrost cen. Pytaniem oczywiście pozostaje jakie dochody Węgrzy generują w szarej strefie. Już za czasów Kadara znane były przypadki gdy pracownicy umysłowi brali urlop aby zostać stróżami parkingów nad Balatonem. Umiejętność kombinowania to z pewnością cecha, która łączy oba nasze narody, z tym że u nas przerodziła się z czasem w zwykły biznes a Węgrzy często nadal łączą marną pracę z fuchami na boku.

Reklama

Regnum Marianum – kościół skazany na zapomnienie

Na skraju Lasku Miejskiego Városliget, przy ul. Dózsa György stał kiedyś kościół Regnum Marianum. Prace nad jego budową rozpoczęły się w 1925 roku wg. planów Ivána Kotsisa. Świątynia o powierzchni 1820 , z kopułą, przypominająca jerozolimską bazylikę Grobu Pańskiego i wieżą zwieńczoną kopią korony św. Stefana została jednak wysadzona w powietrze w 1951 roku z rozkazu Mátyása Rákosi’ego. Na urodziny Stalina postanowiono zbudować w to miejsce wielki plac defilad (felvonulási tér). Protestujący mieszkańcy utworzyli żywy łańcuch, próbując zablokować wyburzanie kościoła, jednak ÁVH (węgierska bezpieka) rozpędziło tłum i nie udało się zapobiec zniszczeniu świątyni. Władze starały się by nie pozostał po niej ślad, w publikacjach dotyczących architektury nie pozwalano nawet na umieszczanie zdjęć kościoła. Tak jakby nigdy nie istniał.

Miejsce kościoła wkrótce zajęła trybuna honorowa i pomnik Stalina (obalony w czasie powstania w 56r.,nazywany później pomnikiem butów bo nie udało się go przewrócić za pomocą ciężarówek. Dopiero za radą będącego w tłumie studenta użyto palników i pomnik odcięto na wysokości butów). Później stanął tu pomnik Węgierskiej Republiki Rad – w 1969 r na 50 rocznicę jej powstania, popularnie nazywany „biegnący z ręcznikiem” lub „kąpielowy” – węg. fürdőmester (kąpielowy czy też łaziebny, który wybiega z łaźni Széchenyi’ego za jakimś gościem krzycząc, że zapomniał ręcznika). Ponieważ plac za czasów komuny pełnił funkcję pierwszomajowego sambodromu, to trzeba było dorzucić jeszcze wodza rewolucji. Oba pomniki po zmianie systemu wylądowały w Parku Pomników (Szoborpark), a kolejna władza chcąc przypodobać się niechętnemu jej społeczeństwu ufundowała pomnik 56 roku. Do niego z kolei przylgnęła kolejna ironiczna nazwa. I tak oto stoi tam „szczotka Gyurcsánya”. Do samego pomnika trudno się przyczepić , ale w pamięci pozostaje niesmak jaki wywołała osoba jego „fundatora” i sposób w jaki ówczesny postkomunistyczny premier próbował to wykorzystać do swoich politycznych interesów. Jest jeszcze klepsydra ustawiona tu z okazji przystąpienia do UE i krzyż z tabliczką informującą, że w tym miejscu stał kiedyś kościół. Plac nosi dziś nazwę Ofiar 56 roku (56-osok tere). Nie sposób oprzeć się jednak wrażeniu, że to nie koniec historii tego miejsca i jeszcze coś się tu zmieni.

Festiwale południa

Kontynuuję dziś temat festiwalowy. Początek wakacji to już ostatni moment żeby na coś się zdecydować, tym bardziej, że jeśli nie mieszkacie na Węgrzech to jest to większa wyprawa. Idealnie jest gdy dostajemy w jednym pakiecie ciekawy wyjazd i fajną imprezę. Czasem warto też zaskoczyć samego siebie i podjąć spontaniczną decyzję z dnia na dzień, bez wielkiego planowania. Udowodnijcie, że nadal tak można:) Dziś propozycje (a w zasadzie jedna) z bliskiej okolicy Węgier, tak bliskiej że w tych miastach na pewno zetkniecie się z węgierską spuścizną.

Félsziget – Pół Szigetu nad Mures

Na początek propozycja na …2015 rok. Główny festiwal węgierski Sziget, doczekał się swojego dziecka: festiwalu Félsziget lub z rumuńska Peninsula czyli Półwysep – nazwa festiwalu  nawiązuje do faktu, że słowo sziget oznacza wyspę, a przedrostek fél połowę – tworzy więc dwuznaczność w języku węgierskim: może oznaczać półwysep a może też oznaczać połowę festiwalu Sziget. Festiwal ten odbywał się od 2003 roku w Rumuńskim Targu-Mures zwanym po węgiersku Márosvásarhely. Fakt, że był on imprezą satelitarną nie powodował, że występowały tu gwiazdy mniejszego formatu niż na głównym Szigecie. W ciągu 11 lat wystąpiły tu zespoły takie jak: Prodigy, Korn, Nine Inch Nails, Iggy Pop i The Stooges, Guano Apes, The Straits, Kasabian, Europa, Rasmus, Tiesto, ATB, Above poza, Parov Stelar Band Dub FX, Chase i status, Freestylers, Gogol Bordello, Kosheen, Ferry Corsten, Pendulum, Tiesto, Apocalyptica, Goldie, Morcheeba, Chumbawamba, Netsky lub Nero. W 2013 roku organizator próbował przenieść festiwal do Cluj-Napoka (Kolozsvár), ale nie spotkało się to z pozytywnym przyjęciem fanów. W 2014 festiwal miał wrócić do oryginalnego miejsca. Niestety zawirowania organizacyjne i brak pieniędzy spowodowały, że w tym roku ten jeden z największych festiwali w Rumunii, planowany pierwotnie na 17 do 20 lipca został w końcu odwołany, choć organizatorzy dość długo walczyli aby się odbył. Wszyscy jednak zapewniają, że się nie poddadzą i festiwal powróci w 2015 roku. Trzymam kciuki, żeby się tak stało bo festiwal ten organizowany był w bardzo ciekawym miejscu jakim jest Transylwania. Nazwa nawiązywała też do dokładnej lokalizacji: rodzaju sztucznie utworzonego półwyspu Complexul Weekend – Weekend telep, będącego kompleksem rekreacyjnym, skupiskiem plaż , basenów i terenów sportowych. Cały kompleks znajduje się w pobliżu rzeki Mures przepływającej przez Targu Mures. Wielu odwiedzających ten festiwal podkreślało, że mimo, iż rozrósł się on w ostatnich latach, to cały czas miał w sobie coś z czasów kiedy Sziget festival był jeszcze znany jako Diáksziget i nie był wielkim komercyjnym przedsięwzięciem.

EXIT Festival w Nowym Sadzie

Poszukując jednak ciekawego festiwalu u granic Węgier, można wybrać się na Exit festival do Nowego Sadu. Organizowany od 2000 roku gigant to nie mały braciszek Szigetu, ale jego bezkompromisowy konkurent, o czym świadczy fakt, że styczniu 2014 r. został uznany za „najlepszy wielki festiwal Europy” na EU Festival Awards w Groningen (620 tys głosujących wybierało spośród 360 festiwali z 34 krajów). Festiwal organizowany jest w niesamowicie pięknym miejscu – u podnóża twierdzy Petrovaradinskiej (węg. Pétervárad) na brzegu Dunaju. Początkowo został zorganizowany przez studentów filozofii jako forma protestu przeciw władzy Milosevica. Na darmowe koncerty, spektakle, oraz pokazy filmowe przybyło z całej Serbii 20 tys. widzów, którzy na koniec festiwalu usłyszeli komunikat „To koniec”. Było to dwa dni przed wyborami powszechnymi w których Milosevic stracił władzę i dlatego imprezę nazwano „lokalem wyborczym numer 1”. Oprócz niesamowitej atmosfery, ulokowanie festiwalu wśród umocnień fortecy pozwala na jednoczesne koegzystowanie kilku scen, bez wzajemnego zagłuszania się. Tegoroczna edycja odbędzie się między 10 a 13 lipca 2014. Scena główna może pomieścić 35 tys. widzów. W tym roku wystąpią na niej : Damon Albarn, Andy C, Gloria Gaynor, Dub FX, Hurts, Gorgon City, Pet Shop Boys, Jaguar Skills, Rudimental LIVE, Sub Focus DJ SET & ID, Skrillex, Dimension, Stromae, Fred V & Grafix feat. Dynamite MC, Suede, Koven LIVE, Pretty Lights, My Nu Leng, 2Cellos, Shadow Child, Adventure Club, TC. Dance Arena na 25 tys. widzów proponuje w 2014: Afrojack vs. Quintino, Carl Cox vs. Danny Tenaglia, Deep Dish, Disclosure LIVE. Scena Fusion pokaże m.in:  Asian Dub Foundation, The Afghan Whigs, Bombaj Štampa, Che Sudaka, Mighty Oaks, NZ Shapeshifter, The Afghan Whigs, Quimby, Birth of Joy, Dejan Petrović Big Band. Pełna ciężkich brzmień Explosive Stage wysadzi wszystko przy współudziale m.in: Madball, Sabaton, 7 Seconds, In the Crossfire, Arkona, Death Before Dishonor, Heller, Planet of Zeus, Hobbs’ Angel of Death, Jambinai. Ponadto będą jeszcze Positive Vibration Reggae Stage, Urban Bug Stage, Latino Stage i radio AS FM stage (taneczna z DJ’ ami) . http://www.exitfest.org/sr Organizatorzy niczym syreny chcą przyjezdnych z północy wciągnąć wgłąb Bałkanów kusząc kolejnym festiwalem w Czarnogórze: Sea Dance, który ma odbyć się pomiędzy 15 a 17 lipca 2014. Tu link do strony: http://www.seadancefestival.me/en

Zanim jednak na to im pozwolimy, warto trochę czasu poświecić na zwiedzenie Nowego Sadu, po węgiersku Újvidék. Oczywiście główną atrakcja turystyczną jest górująca nad miastem twierdza o węgiersko brzmiącej nazwie Petrovaradin nazywana “Gibraltarem Dunaju” oraz stare miasto, pełne zabytków świadczących o wielonarodowym niegdyś charakterze miasta.

Szorty czyli krótko 27.06.2014

Klip „Hungarian in Europe” w wykonaniu Pétera Geszti – ciekawa wariacja na temat nie raz już przerabianego „Englishman in New York”. Piosenka oraz klip to opowieść o losach Węgrów żyjących na emigracji w dzisiejszej Europie. Z jednej strony podobne do losów Polaków, a z drugiej pojawiają się elementy bardzo węgierskie. Niezły kawałek socjologii. Do posłuchania i obejrzenia tutaj.

Święto węgierskiej Polonii i jej patrona Św. Władysława (Szent László). Św. Władysław był królem Węgier, synem Béli I i córki Mieszka II. Urodził się w Krakowie około roku 1040, dzieciństwo i młodość spędził w Polsce gdzie jego ojciec znalazł schronienie w czasie panujących wtedy na Węgrzech niepokojów. Przedstawiany jest jako wzór chrześcijańskiego władcy, w ikonografii towarzyszą mu anioł podający włócznię, krzyż, chorągiew i turban turecki. W X dzielnicy Kőbánya znajduje się kościół pod wezwaniem św. Władysława. Również na Kőbányi znajduje się polski kościół pw. NMP Wspomożycielki Wiernych. Kőbánya jest tradycyjnie związana z Polonią. W dzielnicy tej na początku XX w osiedlili się Polacy, którzy przybyli tu do pracy w kamieniołomach i cegielniach. Oprócz polskiej parafii znajduje się tu siedziba Ogólnokrajowego Samorządu Polskiego, polska szkoła, Dom Polski, muzeum i archiwum.

W ramach wymiany przestarzałego taboru autobusowego wreszcie pojawiają się rozwiązania ekologiczne. Mimo, że wprowadzone ostatnio autobusy spełniają normę euro 6, to ciągle są napędzane silnikami diesla. Wątpliwości budzi również fakt, że norma ta realizowana jest poprzez użycie filtrów cząstek stałych – gdy ulegną one uszkodzeniu to pojazd cofnie się o kilka norm wstecz. Taki scenariusz wydaje się dość prawdopodobny, gdy patrzę na wyeksploatowane do granic absurdu autobusy kursujące po Budapeszcie. Cieszy więc , że w taborze pojawią się i inne rozwiązania. Jesienią ma się pojawić 25 sztuk autobusów hybrydowych. 37 stosunkowo nowych autobusów VanHool A330 CNG wyprodukowanych pomiędzy 2005-2009 będzie z kolei napędzanych sprężonym gazem ziemnym CNG. Rozwiązanie to jest stosunkowo ekologiczne, ale głównie ma wymiar ekonomiczny. Niestety nie dotarły do mnie żadne informacje o planach wprowadzenia autobusów o napędzie elektrycznym.

Narasta wojna pomiędzy dostawcami internetu – DIGI pragnie wprowadzić najszybszy internet na Węgrzech – 1 Gigabit. Będzie to ok. trzy razy szybciej od dotychczasowej konkurencji. I tylko szkoda, że w praktyce to klient rzadko kiedy ma w Budapeszcie możliwość wyboru operatora. Tajemnicą poliszynela jest, że operatorzy nie wchodzą sobie w paradę i podzielili teren między siebie. Kiedyś kiedy zadzwoniłam do biura obsługi klienta DIGI , to Pani po podaniu adresu bez żadnego zażenowania stwierdziła, że to przecież na terenie UPC. Klient, który chce zrezygnować ze swojego providera może zdecydować się na internet mobilny, ale trudno to nazwać alternatywą.

Uwaga! Utrudnienia w ruchu: w związku z uszkodzeniem tunelu 1 linii metra (żółtej) przez ok. tydzień będzie kursować ono tylko od placu Vörösmarty tér do Oktogonu. Od Oktogonu do Mexikói ut kursują autobusy zastępcze. Do uszkodzenia tunelu doszło w czasie remontu torów tramwajowych przy Hungária körút.

Zapowiedzi 26.06.2014

  • Jeszcze tylko do 28 czerwca można oglądać w Parlamencie Skarb Seuso. Później ma trafić do Muzeum Narodowego, ale ze względu na badania naukowe przez jakiś czas nie będzie udostępniony zwiedzającym.
  • Do 12 lipca: możliwość obejrzenia wystawy Rozstrzelane miasta (Budapeszt, Poznań) w bibliotece Széchenyi’ego na Zamku.
  • 28 czerwca: Mozgás Éjszakájasport nocą na Placu Bohaterów, który zamieni się na kilka nocnych godzin w olbrzymie boisko sportowe. Do samego rana można pograć w ping-ponga, badmintona (Városliget), popływać kajakiem po jeziorku przy zamku Vajdahunyad, poćwiczyć zumbę, fitness czy wziąć udział w festiwalu samby. Ulica Andrássy będzie torem wyścigowym dla biegaczy na różnych dystansach – należy się wcześniej zarejestrować. Podobnie po wcześniejszej rejestracji można wziąć udział w wycieczkach rowerowych po mieście. Do akcji włączyły się dwie pływalnie, które będą czynne w godzinach nocnych. Program trwa od 22.00 do 4.00 rano.
  • 28-29 czerwca: święto wina w Mád, u podnóża Góry Tokaj, otwarte będą piwniczki winne a w godzinach wieczornych rozpocznie się trwający przez całą noc koncert Jó éjszakát! (Dobrej nocy!). Wystąpią m.in. Presser Gábor, Harcsa Veronika. W niedzielę na dziedzińcu odnowionej synagogi wystawa, koncerty, programy dla dzieci.
  • 28 czerwca: Noc Świętojańska w skansenie Szentendre od 14.00 do 22.00. Bardzo ciekawy program prezentujący kraje bałtyckie i skandynawskie: Estonię, Finlandię, Łotwę, Litwę, Danię, Norwegię i Szwecję. Oprócz krajów Północy również świętojańskie tradycje węgierskie np. skoki przez ognisko, wróżby miłosne. Wierzono, że jabłka pieczone w świętojańskim ognisku zapewniają zdrowie.
  • 27 czerwca-29 sierpnia: w Muzeum Sztuki Stosowanej (Üllői út 33-37) wystawa prac polskich projektantów wyróżnionych prestiżową nagrodą Red Dot Design Award.
  • Przez całe lato – w środy wieczorne koncerty w budapeszteńskim ZOO (nie wiem co na to zwierzęta, ale muzyka ponoć ma je uspokajać i kołysać do snu).
  • do 28 września w Gödöllő wystawa o Franciszku Józefie.
  • 27-29 czerwca: w Tata, nad brzegiem jeziora Öreg tó odbędzie się festiwal Víz, Zene, Virág (woda, muzyka, kwiaty). Wystąpią znane węgierskie zespoły (np. Quimby, Mystery Gang), w programie konkurs układania kwiatów, sporo programów dla dzieci, np. Baśnie z Tysiąca i Jednej Nocy.
  • 27-28 czerwca: w Karcag, Múzeumpark – festiwal potraw z baraniny. Karcagi Birkapörkölt (gulasz barani) znajduje się na liście narodowego dziedzictwa kulturowego.
  • 27-29 czerwca: festiwal łucznictwa w Narodowym Parku Historycznym w Ópusztaszer (Ópusztaszeri Nemzeti Történeti Emlékpark), wydarzeniem będzie rekord największej na świecie liczby ludzi wypuszczających jednocześnie strzały z łuku – Deszcz Strzał (Nyílzápor) w sobotę o 16.00.
  • 28 czerwca-13 lipca: przez trzy kolejne weekendy cykl programów rodzinnych w Gyenesdiás (niedaleko Keszthely nad Balatonem) – dzień sportu (28 czerwca), tradycyjna kuchnia, 6 lipca Keszegfesztivál (keszeg-leszcz), 4-6 lipca krajowe zawody w siatkówce plażowej, dni wina (10-13 lipca), dla dzieci teatrzyki, gry interaktywne.
  • 27 czerwca-13 lipca: dni lawendy w Opactwie Pannonhalma, dowiemy się wszystkiego u uprawie i zbiorach tej pięknej rośliny, a także o sporządzanych z niej produktach.
  • do 4 lipca: dni lawendy w Tihany. Na półwyspie Tihany trwają zbiory lawendy i akcja „Zbierz sobie” (Szedd magad). Z informacji na fb naszej ambasady: „Park Narodowy Pogórza Balatońskiego zorganizował akcję „Zbierz sobie” – za 2000 Ft (ok. 28 zł) dostajemy torbę i zbieramy sobie sami do niej tyle lawendy, ile się zmieści. Co kilka godzin udostępniany jest nowy fragment lawendowego pola więc lawendy nie brakuje, ale pośpieszyć się warto.” Uwaga: sama akcja trwa tylko do 29 czerwca.
  • 1 lipca: Top Gear na żywo w Budapestaréna.
  • 2 lipca: w Instytucie Polskim otwarcie wystawy Wolność na B1 w ramach festiwalu Kręgi Sztuki.
  • 2-6 lipca: VOLT Fesztivál w Sopron
  • 2-6 lipca: Everness Festival w Balatonkarattya nad Balatonem – zielony eko-festiwal, ochrona środowiska, recykling, elektryczne samochody, alternatywne budownictwo, warsztaty promujące zdrowy styl życia. Znajdujące się na terenie festiwalu prysznice zasilane są energią słoneczną, a pozostawione po imprezie śmieci zostaną ponownie przetworzone.
  • 4-6 lipca: Ghymes Fesztivál, północny brzeg Balatonu, Tapolca, Hegymagas i Góra św. Jerzego (Szent György-hegy). Muzyka, teatr, literatura.

Festiwal Plenerowy w Szegedzie

W uzupełnieniu do wczorajszego artykułu poświęconego festiwalom chcę napisać o jeszcze jednej propozycji. Jak wspomniałam każdy duży ośrodek stara się mieć swój festiwal więc nie mogło zabraknąć i Szegedu. Jego propozycja jest nieco inna, bo wynika ze znacznie dłuższej tradycji.

W okresie międzywojennym organizowano na całym świecie festiwale teatralne przez co należy również rozumieć obecność w nich opery, operetki, baletu a później i musicalu. Propozycję organizacji takiego festiwalu przedstawił w 1926 roku węgierski poeta Gyula Juhász i w 1930 trafiła się znakomita okazja. Była nią konsekracja segedyńskiej katedry wotywnej. W ramach cyklu okolicznościowych imprez 13 czerwca 1931 roku, na placu przed katedrą wystawiono Magyar Passió (Pasja Węgierska). Plac okazał się mieć doskonałą akustykę i być idealnym miejscem dla widowisk plenerowych, a stanowiące naturalne tło sceny majestatyczne wieże katedry niejednokrotnie w niesamowity sposób uzupełniają scenografię przedstawień. Odtąd widowiska w tym miejscu stały się coroczną letnią atrakcją Szegedu.

Niestety, od 1939 roku na placu zapadła cisza na kolejne 20 lat. 25 lipca  1959 z wielkim sukcesem wystawiono operę László Hunyadi i odtąd już bez przerwy, corocznie festiwal jest organizowany w tym samym miejscu. Od roku 1994 scena festiwalowa dysponuje nową, mobilną widownią na 4000 osób, która nie pozostaje na placu po okresie trwania festiwalu, szpecąc go (sektory na widowni zostały nazwane nazwami miast pomagających Szegedowi po wielkiej powodzi, która zniszczyła to miasto w 1879 roku). W 25 rocznicę wznowienia festiwalu, otrzymał on tytuł „największego amfiteatru kraju” i tytuł ten dzierży dumnie po dziś dzień. W ciągu 40 lat „nowej ery” festiwalu ponad 3 miliony widzów obejrzało 142 dzieł wystawionych w sumie 657 razy.

Festiwal nie ma sztywnych ram czasowych, trwa przez całe lato. W roku 2014 na opisanej powyżej głównej scenie przed katedrą będzie można jeszcze zobaczyć przedstawienie baletowe Grek Zorba – 4 i 5 lipca, musicale Przeminęło z wiatrem 18-20 lipca i Mamma Mia w sierpniu, operetkę Księżniczka Czardasza 11 i 12 lipca oraz dzieło Zoltána Kodálya Háry János z gościnnym udziałem wybitnego rosyjskiego aktora Gerarda Depardieu :) 1 i 2 sierpnia. Ponadto na drugiej scenie Újszegedi Szabadtéri Színpad, położonej po drugiej stronie Cisy, w środku miejskiego parku Erzsébet Liget, zobaczyć można komedię Indul a bakterház oraz sztukę Páratlan Páros w wykonaniu teatru z Kecskemét.

Odwiedziny na festiwalu to okazja do obejrzenia jednego z najładniejszych węgierskich miast, położonego malowniczo nad rzeką Cisą, jakże różniącą się od Dunaju. Samo miasto to spełnienie polskich wyobrażeń o wizycie na Węgrzech jako o wypadzie do południowej Europy – bliskość Bałkanów jest jest tu wręcz namacalna. Zachwyca również secesyjna architektura. Miasto jest również dużym ośrodkiem akademickim i studenckość jest znacznie bardziej obecna w jego klimacie niż w jakimkolwiek innym mieście Węgier. Odwiedziny w Szegedzie można połączyć z wyprawą do Serbii czy Bułgarii. http://szegediszabadteri.hu

Węgierskie festiwale muzyczne

Letnią specjalnością Węgrów, wręcz nowym produktem narodowym, obiektem pożądania dla włodarzy miast i miasteczek stały się letnie festiwale. Najmniejsze mieściny i wioski starają się coś zorganizować, choćby był to nawet festiwal kapusty czy golonki. Niewątpliwie nawet te najmniejsze festiwale są bardzo interesujące i będą przedstawiane na bieżąco w aktualnościach i zapowiedziach na blogu, ale dzisiaj chcę napisać o tych największych, muzycznych wydarzeniach, organizowanych w dużych miastach, stanowiących konkurencję dla budapeszteńskiego Szigetu. Festiwale te niejednokrotnie gromadzą gwiazdy światowego formatu, a regułą jest, że można na nich obejrzeć czołówkę węgierskiej sceny muzycznej. Każdy z festiwali jest skierowany do nieco innego odbiorcy, ale większość ludzi będzie się pewnie dobrze bawić na wszystkich. Atutem węgierskich festiwali jest dobra pogoda, dobre wino, dobre jedzenie no i brak głupich regulacji dotyczących spożywania alkoholu. Zacznijmy od klasyka gatunku, chluby węgierskich festiwali, absolutnego must-see (przynajmniej raz w życiu), czyli Szigetu.

Sziget (11-18 sierpnia 2014) – ponad 20 lat tradycji. Konkurent polskiego Open’era. Organizowany od 1993 roku, na początku pod nazwą Diáksziget (Wyspa Studentów), później od nazwy sponsora Pepsi Sziget, a od 2002 Sziget Fesztivál. Największą zaletą festiwalu jest umiejscowienie go w stolicy Węgier (na wyspie Óbudai na Dunaju), co umożliwia gościom po pierwsze zwiedzenie Budapesztu przy okazji odwiedzin na festiwalu, po drugie skorzystanie z bogatej bazy noclegowej największego węgierskiego miasta (choć ci którzy chcą mogą skorzystać z pola namiotowego na terenie festiwalu), po trzecie możliwość wykorzystania stołecznej infrastruktury takiej jak np. restauracje, łaźnie i baseny (kto był na takim festiwalu gdziekolwiek na świecie ten na pewno to doceni). Festiwal ten jest wizytówką nie tylko miasta, ale i Węgier, tak więc oprócz muzyki w różnych gatunkach, na kilku różnych scenach (regułą jest to, że czasami trudno zdecydować się co wybrać, bo często dobre zespoły grają w tym samym czasie w różnych miejscach), można brać udział w wielu imprezach towarzyszących, prezentuje się tam wiele organizacji publicznych, pozarządowych, społecznych, kulturalnych, teatrów, szeroka jest oferta handlowa i gastronomiczna. Szczególnie to zaplecze festiwalu robi wrażenie na gościach przyjeżdżających z Polski, a goście z Zachodu doceniają relatywnie niskie ceny w stosunku do tamtejszych festiwali. Różnorodność gatunków muzycznych jest duża, od muzyki popowej, tanecznej, przez folk, rock, world music, ska, punk, indie, hip-hop do metalu nawet w jego najbardziej ekstremalnych wydaniach – jest tu wszystko. Sziget jest jednym z obowiązkowych punktów trasy festiwalowych nomadów i niewątpliwie dla niektórych wystarczającym magnesem jest możliwość spotkania się w tym gronie. Na wyspę można dojechać np. kolejką HÉV, autobusami, a nawet dopłynąć statkiem. Na tegorocznym Szigecie wystąpią m.in. Madness, Outcast, Queens of the Stone Age, Placebo, Imagine Dragons, Lily Allen i wielu innych wykonawców, listę znajdziecie tu http://www.sziget.hu/fesztival

VOLT (2-6 lipca 2014) – to olbrzymi rockowy festiwal odbywający się w Sopronie, który z początku skierowany był głównie do węgierskiej młodzieży, jako alternatywa dla rozrastającego się, ale co za tym idzie drożejącego Szigetu. Ulokowanie go z dala od stolicy umożliwiało młodym budapeszteńczykom wyjazd z plecakiem i śpiworem, dając im trochę oddalenia od domu. Z czasem jednak festiwal zaczął przyciągać nie tylko zagranicznych widzów, szczególnie z pobliskiego Wiednia, ale i również zespoły z Zachodu. Od paru lat są to już światowe gwiazdy, może w mniejszej liczbie niż na Szigecie, ale za to nie ustępujące im jakościowo. W tym roku to Arctic Monkeys, Morcheeba, MGMT, Thirty Seconds to Mars, Hurts i in. Oprócz tego dużo węgierskich zespołów rockowych. Festiwal sprofilowany raczej w stylu naszego Przystanku Woodstock, choć na pewno jako festiwal komercyjny posiadający lepszą infrastrukturę. Ulokowanie festiwalu w Sopronie daje możliwość poznania tego pięknego zabytkowego miasta, a bliskość granicy z Austrią kusi wypadem do Wiednia. W okolicy znajduje się Jezioro Nezyderskie (węg. Fertő-tó) wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Położone na granicy Austrii i Węgier to płytkie jezioro z brzegami porośniętymi szuwarami stało się bardzo atrakcyjne dla turystów rowerowych. Dobrze rozwinięta sieć ścieżek rowerowych pozwala objechać je dookoła. Szczegółowe informacje na http://www.sziget.hu/volt

Balaton Sound (10-13 lipca 2014) – coś dla miłośników sceny tanecznej i transowej. Festiwal odbywa się w Zamárdi, niedaleko Siófok, bezpośrednio nad Balatonem. Występują najlepsi światowi DJ’e i zespoły muzyki elektronicznej, wspaniała sceneria, klimat plażowej imprezy nadaje temu festiwalowi wyjątkowego charakteru. Możliwość imprezy do samego rana i przywitania dnia ze słońcem wschodzącym nad Balatonem przyciąga wielu fanów zabawy w takich klimatach. O popularności niech świadczy fakt, że karnety zostały już wyprzedane, ale można kupić bilet dzienny w cenie 15.000 Ft. Przyjeżdżając na festiwal możemy skorzystać z uroków pobytu nad Balatonem. Południowa strona jeziora, gdzie odbywa się festiwal jest uznawana za tą, która latem nie zasypia, ale jeżeli potrzebujemy trochę wyciszenia i odpoczynku wystarczy przeprawić się na stronę północną, gdzie czekają spokojne miejsca, ciekawe zabytki, widoczny z południowego brzegu półwysep Tihany. Wybierając się na Balaton Sound nie zapomnijcie o strojach kąpielowych! http://www.sziget.hu/balatonsound

Campus (23-26 lipca 2014) – Debreczyn chce stworzyć bardziej węgierski, studencki festiwal, na co wskazuje nazwa Campus. Od tego miasta często zaczyna się węgierska przygoda zagranicznych studentów, przyjeżdżających tu na tzw. nyári egyetem – uniwersytet letni (językowe kursy przygotowawcze do studiów na Węgrzech). Impreza odbywa się na skraju położonego na północ od centrum miasta Nagyerdő (Wielki Las) – wielkiego parku, będącego centrum rozrywki i wypoczynku miasta. Występują głównie zespoły węgierskie. W tym roku m.in. pochodzący właśnie z Debreczyna i świętujący 25 lecie Tankcsapda – podobny brzmieniowo do Motorhead, Quimby, Punnany Massif, Alvin és a Mókusok, Belga, Pál Utcai Fiúk, Heaven Street Seven, Péterfy Bori & Love Band, Budapest Bár i inni. Czeka na nas kilka scen, kino, scena kabaretowa. Zmęczeni festiwalowymi atrakcjami wytchnienie znajdziemy w cieniu drzew otaczającego teren festiwalu parku czy korzystając ze znajdujących się tam basenów. Nocleg na polu namiotowym lub w jednym z kilku pobliskich akademików i hoteli. Wybierając się na festiwal do Debreczyna, tego drugiego pod względem wielkości miasta na Węgrzech i centrum kalwińskiego warto zobaczyć jego zabytki m.in. pięknie położony uniwersytet, skorzystać z licznych kąpielisk, w drodze powrotnej można zrobić sobie przystanek na węgierskim stepie, gdzie krajobraz puszty Hortobágy pozwoli poznać klimat i tradycje Wielkiej Niziny Węgierskiej, czy wyskoczyć do znanego z kompleksu basenów Hajdúszoboszló (jeśli nie przerażają nas tłumy odpoczywających tam niezmiennie od lat rodaków :). Z Debreczyna w krótkim czasie możemy dotrzeć do Rumunii i zwiedzić oddaloną o niewiele ponad godzinę jazdy Oradeę (Oradea – węg. Nagyvárad) lub pojechać jeszcze dalej na wakacyjną wyprawę, w głąb węgierskiego niegdyś Siedmiogrodu. Strona festiwalu http://www.campusfesztival.hu

Rockmaraton (7-13 lipca 2014) – organizowany na południu kraju, w położonym nieopodal Pécs Malomvölgyi Arborétum. Jak mówią organizatorzy 100% diszkómentes czyli w najmniejszym nawet stopniu nie zanieczyszczony disco. Tu spotkamy bardziej niezależne i ostre klimaty rockowe, metalowe, punkowe, hardcorowe czy psychobilly. Na stronie festiwalu zabawna animacja promująca imprezę, nawiązująca do wyborów, jedynie słusznych czyli muzycznych :), a pod sceną swoje polityczne porachunki postanawiają załatwić czołowi węgierscy politycy. Podobne filmiki z poprzednich lat znajdziemy na youtube wpisując w wyszukiwarkę Rockmaraton. Wśród występujących w tym roku kapel m.in. Sepultura, Sabaton, Arch Enemy, świetne punkowe zespoły: Konflikt ze Słowacji, Rózsaszín Pitbull i Auróra z Węgier, ska-punk: Prosectura i HétköznaPI CSAlódások. W środę impreza psychobilly/rockabilly, na której obok amerykańskiego Koffin Kats wystąpią węgierskie zespoły Silver Shine, Hellfreaks, Bőgőmasina. Ten festiwal to przegląd mocnej oferty muzycznej naszych bratanków i dowód na to, że nie tylko pop u nich rządzi. Na terenie festiwalu tzw. bufet kryzysowy z cenami napojów z poprzednego stulecia (np. znany dobrze uczestnikom imprez studenckich mojego pokolenia węgierski wynalazek boroskóla – mieszanka coli i wina za 150 Ft). Informacja ze strony festiwalu: dla uczestników Rockmaratonu węgierskie koleje zapewniają 50% zniżkę w przypadku wykupienia biletu powrotnego (należy go opieczętować przy wejściu na festiwal). Z Budapesztu z dworca Déli 7 lipca o 13.15 wyrusza do Pécs Rockervonat. Pécs znajduje się w pobliżu granicy chorwackiej więc odwiedziny na festiwalu można połączyć z wyjazdem do tego kraju. Niedaleko od Pécs znajduje się słynny winiarski region Villány z najlepszym winem na Węgrzech. http://www.rockmaraton.hu/

O tych festiwalach przeczytacie w oddzielnych postach: OzoraFélsziget, EXIT, Festiwal Plenerowy w Szegedzie

Teqball czyli jak połączyć futbol z ping-pongiem

Kolejny węgierski wynalazek z kickstartera. Połączenie ping-ponga z futbolem. Piłki nożnej raczej nie zrewolucjonizuje, ale jako ciekawa odmiana jednego jak i drugiego ma szansę stać się nową alternatywą dla tych tradycyjnych sportów. Jego twórcy próbują właśnie zebrać pieniądze na kickstarterze na rozwijanie projektu.

W Teqball grać może 2 lub 4 zawodników, potrzebny jest stół podobny do tego jak w tenisie stołowym i piłka – zwyczajna futbolówka. Na pomysł gry wpadli dwaj Węgrzy Gábor Borsányi i Viktor Huszár, według których futbol stał się w ostatnich latach tak agresywny, że przydałaby się jego nowa wersja powodująca mniej kontuzji. Dlatego po długich badaniach naukowych i wyliczeniach wymyślili projekt stołu, na którym można grać piłką futbolową.

Dopełnieniem gry jest softwer, pozwalający w realnym czasie śledzić czy zawodnicy grają zgodnie z ustalonymi zasadami. System przygotowuje statystyki dotyczące gry każdego z graczy i zapisuje punkty. Ponoć zainteresowanie wyrażają znani gracze i trenerzy tradycyjnej piłki nożnej.

Czy Teqball przyjmie się jako forma profesjonalnego treningu lub po prostu dobrej zabawy? Mnie się podoba. Oceńcie sami. Tu film prezentujący reguły gry. Teqball będzie można wypróbować osobiście na zbliżającym się festiwalu Volt w Sopronie (2-6 lipca 2014).

Spacer historyczny śladami dyplomatów

Dzięki uprzejmości Instytutu Polskiego w Budapeszcie wzięłam udział w spacerze historycznym śladami dyplomatów ratujących Żydów w czasie II wojny światowej. Jest to wspólny projekt placówek 7 krajów akredytowanych na Węgrzech (Hiszpania, Włochy, Watykan, Portugalia, Szwecja, Szwajcaria, Polska). W ramach współpracy przy projekcie Domy z gwiazdą, do którego ze względu na trwający rok pamięci Holokaustu włączył się również IP, na wydarzenie zaproszeni zostali dyplomaci z tych krajów.

70 lat temu w czerwcu 1944 roku w ciągu pięciu dni od ukazania się rozporządzenia do 2000 domów oznaczonych żółtą gwiazdą musiało przenieść się blisko 200 tys. Żydów. W czasie spaceru odwiedziliśmy kilka takich domów, z których większość przetrwała do dziś – najwięcej w VI, VII i VIII dzielnicy oraz Újlipótváros (to część XIII dzielnicy Budapesztu zamieszkiwana przez klasę średnią-wyższą i inteligencję pochodzenia żydowskiego) oraz mieliśmy możliwość zobaczyć kilka budynków, które były objęte ochroną państw neutralnych mających swoje przedstawicielstwa dyplomatyczne w ówczesnym Budapeszcie. Prowadzący spacer przewodnik przedstawił sylwetki dyplomatów, którzy wybitnie zaznaczyli się w akcji ratowania Żydów. Byli to: szwedzki handlowiec i dyplomata Raul Wallenberg, vice-konsul szwajcarski Carl Lutz i jego rodak Friedrich Born, nuncjusz apostolski w Budapeszcie abp Angelo Rotta, Hiszpan Ángel Sanz Briz, Włoch Giorgio Perlasca, zatrzymaliśmy się też przy tablicy upamiętniającej Henryka Sławika. Wg. danych Centrum Pamięci Holokaustu w czasie wojny zginęło ok. 500 tys. z liczącej ponad 700 tys. społeczności węgierskich Żydów. W pierwszej kolejności do obozów zagłady wywieziono Żydów z prowincji, tym z Budapesztu w wielu przypadkach udało się przetrwać, m.in. dzięki działalności dyplomatów, którzy chronili ich przed marszami śmierci i deportacjami.

Spacer wyruszył spod Parlamentu, gdzie pierwszym przystankiem było nabrzeże Dunaju i bardzo wymowny pomnik przedstawiający buty ludzi zamordowanych i wrzuconych do Dunaju w czasie terroru strzałokrzyżowców. Jedną z ofiar był Gedeon Richter, twórca węgierskiego przemysłu farmaceutycznego i działającej do dziś firmy. Rodzinę Richtera wraz z ponad tysiącem innych Żydów ochraniał Raul Wallenberg. Richtera upamiętnia tablica znajdująca się na domu przy ul. Katona (XIII dzielnica), z którego został wywleczony i wraz z towarzyszami stracony nad brzegiem rzeki w grudniu 1944 roku.

Najciekawszym punktem spaceru był tzw. szklany dom – węg. üvegház (przykład Bauhausu z użyciem dużej ilości szklanych elementów, zaprojektowany przez architekta Lajosa Kozmę dla rodziny Weissów produkującą szkło dla przemysłu budowlanego), znajdujący się przy ul. Vadász utca 29 w V dzielnicy, będący dziś izbą pamięci Carla Lutza. Wg. nowego prawa dyskryminującego Żydów, budynek został zamknięty i odebrany żydowskim właścicielom (tablicę pamiątkową ku pamięci dotychczasowego właściciela Arthura Weissa można obejrzeć na wystawie wewnątrz budynku – była ona kilkakrotnie niszczona aż trzeba ją było zastąpić wykonaną z brązu). Niszczejący obiekt po pewnym czasie przejęła ambasada Szwajcarii tworząc tu Wydział Imigracyjny. Fakt, że budynek stał się miejscem chronionym immunitetem wykorzystał Carl Lutz, szwajcarski dyplomata, który stworzył tu chroniony dom dla ludności żydowskiej, a któremu przypisuje się uratowanie 62 tys. Żydów poprzez pertraktacje z węgierskim rządem, przyznawanie dokumentów oraz poprzez współpracę z placówkami innych państw. W budynku jednorazowo przebywało od 2 do 3 tys. Żydów. Jak nam opowiedział opiekun Izby Pamięci – stłoczeni na małej powierzchni, gdzie warunki sanitarne i bytowe były bardzo trudne, potrafili być świetnie zorganizowani. Współpracujący z Lutzem młodzi syjoniści węgierscy podzieleni na kilka grup mieli pod swoją opieką określoną liczbę ludzi. Każdemu zapewniono miejsce do spania bądź siedzenia(!). Na wystawie widzimy rysunki, które dają wyobrażenie w jakim stłoczeniu toczyło się życie szklanego domu, na środku sali makieta budynku. Wśród przebywających tu osób wiele zajmowało się wcześniej handlem, a więc miało liczne kontakty z chrześcijańskimi kupcami. Dzięki temu łatwiej było zdobyć jedzenie czy inne niezbędne artykuły w zamian za obietnicę wynagrodzenia po wojnie. Młodzi syjoniści dzięki oficjalnej przykrywce zapewnionej przez Lutza mogli poruszać się swobodniej jako kurierzy, dostarczając prawdziwe i fałszywe dokumenty. Po 15 października 1944 roku i przejęciu władzy przez strzałokrzyżowców (węg. nyilasok), szklany dom stał się jednym z niewielu miejsc na mapie Budapesztu dających względnie bezpieczne schronienie przed szalejącym na zewnątrz terrorem. Dzięki własnej pomysłowości i poczuciu bezpieczeństwa ludzie przebywali tu tygodniami, a czasem miesiącami do stycznia 1945 roku. Tablica upamiętniająca Lutza znajduje się również na placu Szabadság, przed ambasadą USA.

Raoul Wallenberg – sekretarz ambasady szwedzkiej w Budapeszcie. Szwedzki paszport otrzymało dzięki niemu ok. 10 tys. Żydów, wielu zatrudnił w ambasadzie, umieszczał w domach chronionych immunitetem. Dzięki działaniom ambasady szwedzkiej we współpracy z Nuncjaturą i Czerwonym Krzyżem udało się uratować ok. 100 tys. Żydów. Tablica upamiętniająca tego szwedzkiego dyplomatę znajduje się na rogu ulic Raul Wallenberg i Pozsonyi, a poświęcony mu pomnik przedstawiający człowieka walczącego z wężem w Szent István Park (XIII dzielnica). Przy pomniku towarzyszyła nam przybrana córka Carla Lutza. Był to ostatni punkt spaceru. Na zakończenie informacje dotyczące niejasnych okoliczności śmierci Wallenberga uzupełniła przedstawicielka ambasady szwedzkiej. Do dziś nie wiadomo jak naprawdę zginął Wallenberg, czy w Moskwie, czy na Syberii czy też wcześniej – już w Debreczynie (o tej opcji wspomniała pani z ambasady). Dyplomata został pojmany i aresztowany przez żołnierzy radzieckich, którzy znaleźli przy nim duże ilości złota i kosztowności. Miał je wywieźć z niebezpiecznej już wtedy ambasady i powierzony mu majątek ulokować w bezpieczniejszym miejscu. Pomnik upamiętniający Wallenberga zniknął na krótko przed oficjalnym  odsłonięciem w 1947 roku. Został przez ówczesne władze zdemontowany, gdyż nie chciano nagłaśniać przypadków pomocy udzielanej przez kraje zachodnie jak i faktu zaginięcia szwedzkiego dyplomaty. Pomnik odnalazł się  w Debreczynie, gdzie stanął przed budynkiem fabryki leków Biogal jako symbol walki z chorobami. W Budapeszcie przed Kliniką Radiologii pojawiła się nawet jego mniejsza kopia i dopiero w 1989 roku dodano tabliczkę informującą, że pierwowzorem był pomnik ku czci Wallenberga. Co stało się z oryginałem? Po zmianie systemu, w latach 90 władze stolicy chciały sprowadzić go z Debreczyna lecz w międzyczasie właścicielem Biogal została firma z Izraela, której zależało na pozostawieniu tam pomnika. Podjęto więc decyzję o wykonaniu wiernej kopii, która stanęła w parku Szent  István w 1999 roku.

Friedrich Born – był szefem Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Budapeszcie. Na Węgrzech przebywał już wcześniej jako przedstawiciel wydziału handlowego ambasady Szwajcarii, a zatem bardzo wcześnie dowiedział się o deportacjach Żydów. Wyznaczając kilka chronionych domów, zapewniając dokumenty, uratował przed wywózką do obozów zagłady ok. 15.000 osób.

Angelo Rotta – nuncjusz apostolski, wydał paszporty kilku tysiącom Żydów tym samym ratując im życie. Instytut Yad Vashem jemu jak i innym dyplomatom przyznał za to tytuł „Sprawiedliwy wśród narodów świata”. Postać abp Rotty nie jest może tak znana opinii publicznej jak osoba Wallenberga, ale warto o niej mówić szczególnie w kontekście zarzucanej często papieżowi Piusowi XII bezczynności wobec zbrodni dokonywanych w czasie wojny na ludności żydowskiej.

Ángel Sanz Briz – hiszpański dyplomata, który działając niezależnie od rządu Franco uratował z własnej inicjatywy 5 tys. Żydów przyznając im hiszpańskie paszporty, m.in. dla powołujących się na sefardyjskie pochodzenie.

Giorgio Perlasca – włoski faszysta, walczący w czasie wojny domowej w Hiszpanii. Rozczarowany faszyzmem, przeciwnik nazizmu, działając w imieniu ambasady hiszpańskiej stał się aktywnym obrońcą Żydów w czasie swojego pobytu w Budapeszcie, zapewniając im schronienie w domach o statusie eksterytorialnym oraz chroniące ich dokumenty. Uratował ok. 5000 Żydów.

Henryk Sławik – Polski Wallenberg. Po klęsce wrześniowej znalazł się na Węgrzech, gdzie jako delegat rządu londyńskiego stanął na czele Komitetu ds. Opieki nad Uchodźcami Polskimi. We współpracy z Józsefem Antallem (ojcem późniejszego premiera Antalla) wystawiał dokumenty pozwalające polskim Żydom uniknąć śmierci. Uratował kilka tysięcy Żydów w tym wiele żydowskich dzieci organizując w Vac sierociniec pod nazwą Dom Sierot Polskich Oficerów. Pomimo możliwości wyjazdu z rodziną pozostał na Węgrzech, schwytano go i wywieziono do obozu koncentracyjnego w Mauthausen, gdzie zginął. Tablica upamiętniająca Sławika znajduje się na ul. Garibaldiego w V dzielnicy Budapesztu.

Carlos de Liz-Texeira Branquinho – otrzymał zgodę od rządu portugalskiego, na wydanie dokumentów wyjazdowych każdemu kto miał krewnych w Portugalii, Brazylii lub byłych koloniach portugalskich. Utworzył w siedzibie ambasady filię Czerwonego Krzyża. Portugalczycy również chronili kilka domów, w których przebywało prawie 1 tys. Żydów.

Przechodząc w sobotę ulicami Újlipótváros mijaliśmy większe bądź mniejsze grupy osób odwiedzających domy z gwiazdą. Tego dnia na podwórkach wielu z nich odbywały się koncerty, wystawy, wykłady i przedstawienia, niektóre w ramach trwającej Nocy Muzeów. W Ujlipótvaros, przy ul. Katona stoi dom z wyraźnie odciśniętą na elewacji gwiazdą – pozostałość po tablicy, która wisiała tam przez dłuższy czas.

Spacer był prowadzony przez Laszló Csósz’a – węgierskiego historyka z Centrum Pamięci Holokaustu. Laszló polecił mi książkę, której jest współautorem: The Holocaust in Hungary. Evolution of a Genocide (Washington, D.C.: AltaMira Press–USHMM, 2013).

Kolejne spacery Śladami dyplomatów ratujących ludzi odbędą się 28 czerwca i 5 lipca 2014. Jeśli jesteście zainteresowani tutaj można się zarejestrować.

Poniżej fotorelacja ze spaceru.

Pomnik Istvána Tiszy

Na początku czerwca odsłonięto znajdujący się przy Parlamencie pomnik Istvána Tiszy, premiera w latach 1903-05 oraz 1913-17. Pomnik stanął w tym miejscu w ramach rekonstrukcji placu Kossutha. W czasie rządów Istvána Tiszy Węgry przystąpiły do I wojny światowej. Tisza był przeciwny próbom federalizacji dualistycznej Monarchii Austro-Węgierskiej, gdyż obawiał się zachwiania pozycji Węgier w monarchii. Przez wielu obwiniany za wciągnięcie kraju w wojnę i klęskę, przez innych uważany za bohatera narodowego. Postać Tiszy jest niewątpliwie kontrowersyjna, ale dla wielu Węgrów pozostaje męczennikiem sprawy narodowej, po tym jak w 1918 r. zginął na oczach swojej rodziny, zamordowany z rąk rewolucjonistów próbujących utworzyć Węgierską Republikę Rad.

Po wojnie na placu, na którym do 1945 roku stał oryginalny pomnik Tiszy, w 1975 roku ustawiono pomnik jego głównego politycznego adwersarza Mihálya Károlyiego. Usunięcie z Placu Kossutha pominka Károlyiego i przywrócenie w to miejsce pomnika Tiszy przez wielu interpretowane jest jako swoista deklaracja rządu w polityce historycznej. W czasie odsłonięcia pomnika Tiszy premier Orbán wielokrotnie cytował jego słowa, nawiązywał też do obecnych konfliktów z Unią Europejską, mówiąc że wynikają one z nieprzyjmowania przez Węgry bezkrytycznie wszystkich jej postanowień. Pytanie czy taki patron i retoryka mocarstwowa rzeczywiście są właściwe dla kraju wielkości obecnych Węgier, skazanego niejako na współpracę w ramach wspólnoty europejskiej? O wyglądzie pomnika pisać już nie będę, poniżej do obejrzenia zdjęcia.