Propozycje na majowy weekend 2014

  • 1 maja: Dunai Regatta, nadbrzeże Dunaju po stronie Budy przed głównym budynkiem Politechniki (Műegyetem rakpart). Ceremonia otwarcia o 15.20, regaty o 16.20, ale programy rodzinne rozpoczynają się już od 10.00, po wyścigu koncerty. Szczegółowy program tutaj.
  • 1 maja: Wielki Wyścig (Nagy Futam) show powietrzne i naziemne Red Bull:
  • 11.00 – 13.00: samoloty, szybowce, helikoptery, skoki spadochronowe w centrum miasta (m.in. Péter Besenyei wystartuje z mostu Elżbiety 11.00, Red Bull Aerobatics Team, Flying Bulls i in.)
  • Od 14.00 między mostem Łańcuchowym a mostem Elżbiety: Infinity Red Bull Racing FORMULA 1 Show, pokaz samochodów wyścigowych, m.in. David Coulthard, Timo Glock, Sebastain Loeb i in.
  • 16.25-16.35 Felix Baumgartner po skoku z helikoptera BO 105 nad Dunajem pomiędzy mostami Łańcuchowym i Małgorzaty wyląduje w okolicach placu Batthyánya.

W związku z imprezą część ulic i mostów będzie czasowo wyłączona z ruchu. Zmiany dotyczą też transportu publicznego.

  • 1 maja: Tabán Fesztivál od 14.30 koncerty, m.in. Beatrice
  • 1 maja: Gödöllő – jazda konna, konkurs skoków przez przeszkody, kucyki, rodeo, wesołe miasteczko
  • 30.04-4.05: Velencei tavi fesztivál – jezioro Velence (Velencei tó), Agárd – ryby, dziczyzna, palinka i wino
  • 3 maja: Wyszegrad – Dzień Króla Macieja, turniej rycerski, pokazy, muzyka renesansowa
  • 4 maja, 29 czerwca, 20 lipca – zwiedzanie Zamku Vajdahunyad i wież od środka (w grupach z przewodnikiem, wymagana wcześniejsza rejestracja)
  • Wycieczka za miasto: Od 1 maja Volánbusz wznawia połączenie Szentendre–Dömörkapu, dzięki któremu nawet nie dysponując własnym samochodem będziemy mogli wybrać się na wycieczkę w góry Pilis i obejrzeć odnowione schronisko Kőhegyi, źródło Lajos-forrás, dolinę potoku Bükkös oraz skorzystać ze szlaków turystycznych przez Sikáros do Dobogókő oraz do Dömös. Od jutra, po wieloletniej przerwie wznowione zostanie również połączenie Budapest–Szentendre-Dunabogdány–Visegrád–Fellegvár–Kis-Villám. Dotrzemy dzięki niemu do szlaku turystycznego dolina Apátkúti – Pilisszentlászló, do zamku w Wyszegradzie, Nagy-Villám, centrum turystycznego na górze Mogyoró. Bilety do nabycia w kasach Volánbusz na 10 min przed odjazdem autobusu. W okresie letnim autobusy na tych trasach będą kursować codziennie.
  • Można wybrać się również nad Balaton gdzie na turystów czekają atrakcje w ramach akcji Otwarty Balaton. O projekcie wspominałam już wcześniej tutaj.

UWAGA

  • Dziś do północy można jeszcze kupować zniżkowe bilety na festiwal Sziget. Jeśli ktoś jest zainteresowany biletem tygodniowym, różnica w cenie wynosi 12.000 Ft/40 EUR.
  • Rozpoczął się remont okolic Várkert Bazár. Pracami objęte są Döbrentei tér, ulica Lánchíd oraz nadbrzeże Dunaju. Do końca lata należy spodziewać się utrudnień w ruchu w związku z całkowitym zamknięciem ul. Lánchíd oraz ul. Apród.

Reklama

Jesteś u siebie. Zagłosuj!

Poproszono mnie o umieszczenie na blogu informacji dotyczącej wyborów do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 25 maja 2014 r., co czynię, gdyż ważne jest abyśmy mieli wpływ na decyzje podejmowane przez PE.

Obywatele Polski przebywający na terenie Węgier mogą głosować na polskie listy kandydatów za pośrednictwem polskich placówek dyplomatycznych albo węgierskie listy w węgierskich lokalach wyborczych.

 W jaki sposób można oddać głos.

  1. Podejmij decyzję, na którą listę wyborczą będziesz głosował – polską czy w węgierską.
  2. Dokonaj rejestracji na wybory (jeśli głosujesz na listę polską, rejestracja i głosowanie odbywa się za pośrednictwem Ambasady RP w Budapeszcie, jeżeli natomiast chcesz głosować na węgierskich kandydatów, należy dokonać rejestracji i głosowania w węgierskich lokalach wyborczych).
  3. Oddaj głos w dniu 25 maja 2014.

Rejestracja na wybory przeprowadzane w Ambasadzie RP w Budapeszcie:

W polskiej placówce dyplomatycznej mogą głosować obywatele UE posiadający miejsce stałego zamieszkania na terenie Polski.

W celu oddania głosu należy wcześniej zarejestrować się na liście wyborców do dnia 22 maja 2014 r. :

Rejestracja elektroniczna

Karta zgłoszeniowa obywatela polskiego 

Karta zgłoszenia obywatela UE niebędącego obywatelem polskim

Wiecej informacji na stronie ambasady

Rejestracja na wybory w węgierskich lokalach wyborczych:

Osoby z obywatelstwem węgierskim oraz osoby posiadające adres zameldowania na Węgrzech automatycznie trafiają do rejestru wyborców. Informacja o dodaniu Cię do spisu wyborców powinna zostać przesłana na Twój adres do dnia 29 marca 2014.

W przypadku nieznalezienia się na liście lub nieposiadania meldunku na Węgrzech, aby zapisać się na listę wyborców należy zgłosić się do lokalu wyborczego lub wypełnić formularz on-line dostępny na stronie www.valasztas.hu (do 9 maja).

Osoby przebywające w dniu wyborów poza miejscem zamieszkania na terenie Węgier, mogą przesłać prośbę o zarejestrowanie ich w dogodnym dla nich lokalu wyborczym a terenie Węgier do dnia 23 maja 2014, godz.16:00. Rejestracji można dokonać wysyłając prośbę za pośrednictwem poczty, e-mailem lub zgłaszając to osobiście w danym lokalu wyborczym.

Kostka jest jak pułapka – wywiad z Ernő Rubikiem

W tym roku przypada 40 rocznica wyjątkowego wydarzenia – wynalezienia kostki Rubika. Dla wielu ludzi z mojego pokolenia to obok Ikarusa najbardziej emblematyczny produkt węgierski. Jego autor, inżynier Ernő Rubik jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych Węgrów w historii. Obszerny wywiad z twórcą kostki ukazał się na Index.hu, nie mogłam się oprzeć i fragmenty zamieszczam na blogu.

Powszechnie kostkę Rubika kojarzymy z latami 80, skąd więc ta o dekadę wcześniejsza data? W 1974 stworzony został prototyp kostki, który w roku 1975 trafił do urzędu patentowego. Przez kolejnych kilka lat trwało uruchamianie produkcji. Dystrybucja na rynku światowym na dobre rozpoczęła się w roku 1980 ale jej szczyt przypadł na przełom lat 1981-1982. Fenomenem było to, że oto produkt z bloku wschodniego staje się przebojem rynkowym na świecie. Jak przyznaje E. Rubik zapytany czy w socjalizmie nie było problemu, aby zorganizować zachodnią dystrybucję:

„Eksport zawsze był ważnym elementem gospodarki planowej, ale oczywiście w granicach wstępnie określonych, przyznanych w ramach Układu Warszawskiego. Był to rynek regulowany – na przykład, wiem od ojca, że nie nie było u nas ważnych fabryk przemysłu lotniczego, ponieważ przemysł ten został przypisany do innego kraju. Częściowo dzięki temu początki sprzedaży były trudne dla kostki. Węgrzy nie bardzo wiedzieli, jak coś sprzedać. Obliczono na podstawie planu gospodarczego, czego ma być ile na rynku i to musiało być wyprodukowane, a potem odebrane – w tej formule sprzedaż nie była problemem. Jednak lata osiemdziesiąte i poprzedzające je kilka lat z poprzedniej dekady to na Węgrzech okres pewnych zmian, można było więc wypróbować nowe kierunki. Trudności nie stanowiło promowanie naszej kostki na Zachodzie, ale jak to często bywa z wszelkimi nowościami, fakt że charakter produktu odbiega znacząco od tego do czego przywykł rynek. Jeśli chcemy sprzedać rower, to mamy określone parametry, których spełnienie gwarantuje sukces sprzedaży. W przypadku kostki trudność stanowiło nawet określenie kategorii do jakiej można by ją zakwalifikować. Myślałem o tym, by sprzedawać kostkę pod nazwą łamigłówka, puzzle. Na rynku zabawek te z kategorii zabawka logiczna nie stanowiły zbyt licznej grupy. Np. puzzle nie były w ogóle rejestrowane jako zabawka, a zwłaszcza taka którą można by sprzedać w setkach tysięcy egzemplarzy. Ten rynek sam w sobie stanowi interesujący temat, jest podobny do branży modowej: wciąż wymaga nowości, ale tę nowość później ciężko jest sprzedać.”

„Niewielu sądziło, że tego typu grę logiczną można będzie sprzedawać w dużych ilościach, przecież nie jest to tradycyjna zabawka, jak np. lalka, czy samochodzik. Trudno było też określić potencjalną grupę wiekową odbiorców. W dodatku kostkę niełatwo było ułożyć. Handlowcy uważali natomiast, że aby klient chciał kupić łamigłówkę, powinna ona dać się rozwiązać. W przypadku kostki, kiedy to potencjalny nabywca podawał sprzedawcy zabawkę z prośbą o pomoc w ułożeniu, ten często tylko bezradnie rozkładał ręce. W pierwszych latach istnienia kostki sporo czasu spędziłem na różnych targach, by udowodnić, że kostkę da się ułożyć. Jest to ten typ produktu, który nie wystarczy położyć na półkę sklepową, by zaczął sam się sprzedawać. Trzeba go podać kupującemu do ręki. Kiedy już to zrobiłem, nie trzeba było dalszych instrukcji. Zainteresowany próbuje ułożyć kostkę, coś mu jednak nie wychodzi, odkłada ją. Ale nie daje mu to spokoju i znów próbuje, mija jedna godzina i widzę, że on wciąż zmaga się z kostką. To jak pułapka.”

Rubik sceptycznie jest nastawiony do powstających mutacji jego kostki gdzie zamiast 3x3x3 pojawia się układ 9x9x9 lub nawet 11x11x11. Choć przyznaje, że takie mutacje są interesujące, to jak mówi nie wpływają one na zwiększenie satysfakcji z gry. Choć poziom trudności zwiększa się, ale za to potrzeba znacznie więcej czasu do zamknięcia stałych elementów więc zabawa nie jest już tak fajna.

Sam Rubik z wykształcenia jest architektem i jak mówi ten jego wybór był swoistym kompromisem: wychowany przez ojca, który będąc inżynierem lotnictwa, technikiem był nie tylko z zawodu ale i duchem. Sam jednak poszukiwał swego miejsca w sztuce, próbując swych sił pierwotnie jako złotnik, malarz czy rzeźbiarz. Architektura była kompromisem, który łączył inżynierię i kierunek artystyczny. Ten dualizm jest we mnie do dziś – mówi – i to znajduje odzwierciedlenie w kostce.

W okresie największej popularności powstawały o kostce nawet piosenki, a właściwie o Rubiku: http://www.youtube.com/watch?v=XKewhUMDqJY Rubik mówi skromnie, że to kostka jest popularna a nie on i że zawsze starał się pozostawać w cieniu, co nie było takie trudne w dobie sprzed internetu. Ograniczał się tylko do niezbędnych wystąpień publicznych do których był zobowiązany. Na przełomie 83 i 84 roku szał wokół kostki nieco zmalał, Rubik mógł zająć się innymi sprawami takimi jak … jego własny ślub. W roku 1986 Rubik powrócił jeszcze ze znaną i u nas Rubik Magia. W dniu premiery sprzedano 40 tys. egzemplarzy lecz nie powtórzyła już sukcesu kostki, co nie oznacza że nie był to w swoim czasie przebój. W kolejnych latach i dekadach w ramach marki Rubik powstało 35-40 gier, np. wąż. Poza zajmowaniem się własną marką, Rubik zbudował kilka domów, do których z czasem się przenosił, co jak mówił związane było z dynamicznymi zmianami w jego rodzinie. Jak sam podkreśla dzięki temu zawsze chciał tworzyć meble do swoich nowych domów.

Produkt, który chciałby być firmowany nazwą Rubik, musi spełniać surowe wymagania dotyczące jakości i profilu. „Musi mieścić się w kategorii „twisty puzzle”, czyli być dającą się obracać łamigłówką. Moim nazwiskiem sygnowano wiele produktów, z którymi nie miałem nic wspólnego. Obserwujemy nawet takie oto zjawisko: na ile świat uważa, że coś jest „rubikowe”. I tak do tej kategorii zalicza się np. stosowanie prostych geometrycznych kształtów, minimalizm albo po prostu fakt, że produkt ma więcej funkcji niż można by oczekiwać. Np. jakiś mebel, który można używać w taki czy inny sposób. Pojawiły się też obrazki z użyciem podstawowych kolorów kostki, np. tapety z motywem kostki, których autorem oczywiście nie jestem ja, nie mam też żadnych zysków ze sprzedaży tego typu produktów. Marka Rubik to produkty należące do rodziny twist (obrotowych), w których nacisk kładzie się na zadanie, jakim jest rozwiązanie problemu. Muszą one również przedstawiać jakąś wartość duchową i fizyczną, zabawka nie może być całkowicie wirtualna. Choć w świecie wirtualnym znajdziemy tysiące aplikacji kostki Rubika, to nie mam z nimi nic wspólnego, powstały na bazie gotowej licencji”.

Zapytany o świat wirtualny, w którym dzisiejsze dzieciaki, zamiast kontaktu z zabawkami materialnymi, spędzają czas na grach video, Rubik powiedział, że 90 procent kostek nadal sprzedaje się dla dzieci więc oprócz tego świata wirtualnego nadal funkcjonują one w normalnej rzeczywistości. Ponadto kostka łączy te dwa światy. Jej rozwiązanie jest faktyczną nauką algorytmu, rodzajem zadania z programowania. W ciągu ostatnich 30 lat powstała cała literatura na temat tej koegzystencji.

Rubik krytycznie wypowiedział się też o projekcie budynku nowo tworzonego Muzeum Kreatywności Węgierskiej. Stwierdził, ze kształt sześcianu nadaje się na rzeźbę, ale nie jest on dobry dla projektu architektonicznego. Również w mediach ten pomysł został oceniony krytycznie, gdyż rysunek, który był wizualizacją projektu zbyt dosłownie odwoływał się do kostki. „Jestem przekonany, że jeśli zostanie rozpisany jakiś konkurs na budynek reprezentujący myślenie kreatywne, architektowi może przyjść do głowy kostka Rubika, choć to słowo wcale nie musi się pojawić. Nie znaczy to, że budynek musi wyglądać dokładnie jak kostka 3x3x3. To wszystko było szeroko dyskutowane w 2012 roku, ale jakoś trudno skonkretyzować pozytywne pomysły”. (konkurs rozpisano kilka dni po ukazaniu się wywiadu).

Rubik opowiedział też krótko o filmie węgiersko–amerykańskim, który opowiada historię magicznej kostki i jej wynalazcy. „To stary projekt, wielu filmowców kontaktowało się ze mną w tej sprawie, ale odmawiałem, ponieważ film nie jest moją specjalnością. Przez czterdzieści lat zdołano jednak osłabić mój upór, choć wciąż podkreślam, że to nie moja osoba jest tu ważna ale sama kostka. Chociaż może nawet nie tyle kostka, co jej wpływ na ludzi: jak potrafiła dotrzeć do tak wielu i w jaki sposób wpłynąć na nich, jak przez dziesięciolecia cieszy się niesłabnącą popularnością, również wśród młodego pokolenia, choć świat przez ten czas ogromnie się zmienił. Twórcy filmu powinni dotrzeć nad brzegi Amazonki, do Indii i do wielu innych miejsc i to tam rozmawiać z ludźmi, podążać za kostką. Dokądkolwiek na świecie bym nie pojechał, kostka zawsze była tam przede mną. Co chciałbym zobaczyć w filmie? Na pewno nie siebie posadzonego w fotelu i udzielającego wywiadu. Nawiązaliśmy współpracę z amerykańskim producentem, rozpoczęły się zdjęcia do filmu – ale nie wiem czy film uda się ukończyć w terminie. W każdym razie ma to być film 3D IMAX, jest to droga zabawa, a na filmy dokumentalne niechętnie daje się pieniądze więc nie będzie to proste przedsięwzięcie.”

W sobotę 26 kwietnia otwarta została wystawa w New Jersey Liberty Science Center. Spytano Rubika dlaczego ta wystawa nie odbyła się w Budapeszcie. Przyznał, że gdy po raz pierwszy pojawił się pomysł wystawy, pomyślał o budapeszteńskim Muzeum Sztuk Użytkowych. „Wystawa stąd miałaby ruszyć w świat. Ale okazało się, że przestrzeń wystawiennicza budynku nie nadaje się, problemem były też kwestie finansowe. Wreszcie udało mi się znaleźć partnera, dla którego to nie był problem, tylko niestety nie na Węgrzech.”

Jan Paweł II w węgierskich mediach

Polski Papież był dzisiaj na ustach całego świata, a więc i na Węgrzech wszystkie media tradycyjne i elektroniczne skupiły się na przypomnieniu sylwetki i najważniejszych momentów z życia wielkiego Polaka. Oprócz tego media szczegółowo analizują proces kanonizacyjny, który na pewno nie był śledzony tak uważnie na Węgrzech jak to miało miejsce w Polsce. Skupiono się także na delegacji rządowej oraz fakcie, że premier Orbán udał się do Rzymu wraz z rodziną jako osoba prywatna. Węgierskiej delegacji przewodził prezydent János Áder.

Do Rzymu udała się grupa ok. 1000 pielgrzymów z Węgier. Wczoraj w rzymskim kościele Santo Stefano Rotondo mszę dla nich odprawił arcybiskup Esztergomu Péter Erdő. Świątynia położona w pobliżu Colloseum jest ważnym miejscem dla wspólnoty węgierskiej mieszkającej w Rzymie. Znajdują się tu przedstawienia węgierskich świętych, poza tym z kościołem związany był kardynał Mindszenty. W nabożeństwie udział wzięli przedstawiciele rządu z wicepremierem Zsoltem Semjénem, który odznaczył mieszkającego w Rzymie lekarza Józsefa Rabi Węgierskim Krzyżem Zasługi za jego zaangażowanie w niesienie pomocy Węgrom mieszkającym poza granicami kraju oraz za działalność charytatywną w Zakonie Kawalerów Maltańskich. Obecni byli również premier Viktor Orbán (prywatnie), Mihály Habsburg oraz delegacja Zakonu Kawalerów Maltańskich.

W mediach prawicowych podkreślano zasługi Papieża w osłabieniu systemu komunistycznego w bloku wschodnim, umiejętność prowadzenia dialogu z młodymi ludźmi, poczucie humoru. Z kolei media lewicowe wskazują na zbytni konserwatyzm Papieża w wielu kwestiach. Zaznacza się też dialog międzykulturowy i międzyreligijny, podejmowanie problematyki krajów trzeciego świata. Odnotowano olbrzymią liczbę pielgrzymów z Polski obecnych na kanonizacji.

Dla zainteresowanych tematem papieskim załączam tekst z magazynu Helka Tours (sprzed kilku lat) dotyczący pielgrzymek Jana Pawła II na Węgry.

Jan Paweł II na Węgrzech http://helkatours.hu/magazine/52

Z okazji zbliżającej się beatyfikacji papieża Polaka, ktoś zadał mi pytanie o jego pielgrzymki na Węgrzech. Bo to kolejna plama w naszej znajomości bratanków – do końca nie wiemy nawet, jakiego są wyznania.

Nieco ponad połowa społeczeństwa to katolicy. Prawie 20% jest kalwinów, ok. 5% luteranów. 15% deklaruje się jako ateiści (dane są z internetu, każde źródło ma swoją wersję, więc zaznaczam, że to orientacyjne liczby). Faktem jest jednak, że kraj jest bardzo zlaicyzowany, osób praktykujących jest niewiele.

Na pewno papież Polak był tu przyjmowany z ogólną sympatią, jaką po prostu darzony jest nasz naród. Ale jego pielgrzymki nie budziły specjalnych emocji, w porównaniu z reakcjami Polaków na spotkanie z naszym wielkim rodakiem, wręcz można powiedzieć, że przechodziły bez echa. Chociaż był pierwszym papieżem w historii, który odwiedził Węgry.

Jan Paweł II był na Węgrzech dwukrotnie: 16 – 20 sierpnia 1991 r., a potem 6 – 7 września 1996 r. Podczas pierwszej pielgrzymki odprawił mszę św. pod gołym niebem w Estergomie, Máriapócs, Pécs i Budapeszcie. W Debreczynie odbyło się nabożeństwo ekumeniczne, papież spotkał się też z młodzieżą węgierską na Stadionie Narodowym, z seminarzystami w Mátyás templom (kościół Macieja w Budzie, popularną nazwę zawdzięcza królowi Maciejowi Korwinowi, który sponsorował jego rozbudowę, a potem ustanowił go świątynią koronacyjną; naprawdę pod wezwaniem NMP Budzińskiej Pani). Kolejne spotkania odbyły się z chorymi w budapeszteńskiej Bazylice, z przedstawicielami nauki i sztuki oraz z delegacją gminy żydowskiej. W dniu św. Stefana (20 sierpnia) Jan Paweł II odprawił mszę na pl. Bohaterów (Hősök tere) dla 200 tys. zgromadzonych wiernych.

Przy okazji kolejnej wizyty Ojciec Święty na Węgrzech odwiedził klasztor benedyktynów w Pannonhalma, swą wizytą uświetniając obchody millenijne ufundowanego w 996 r. opactwa. Następnie Jan Paweł II udał się do Győr, gdzie na obrzeżach miasta odprawił mszę św. nad grobem błogosławionego Vilmos Apor (przestawiam pisownię zgodnie z polską ortografią, pierwsze jest imię, drugie nazwisko), który w następnym roku został wyniesiony na ołtarze. Vilmos Apor był biskupem Győr podczas II wojny światowej, bardzo aktywnie działał w celu ratowania Żydów węgierskich. Zginął zastrzelony w poniedziałek wielkanocny, 2 kwietnia (tego samego dnia zmarł Jan Paweł II) 1945 r., broniąc kobiet przed gwałtem ze strony żołnierzy Armii Czerwonej.

Podczas ponad 26-letniego pontyfikatu Jan Paweł II osobiście 4-krotnie beatyfikował Węgrów: Vilmos Apor (1997), Tódor Romzsa (2001), László Battyhány-Strattmann, Márk Aviánói (2003) i króla Karola IV (2004), ale papież Polak dał też Węgrom świętych: w 1989 r. Agnieszkę Czeską (stryjeczną siostrę króla Węgier Andrzeja II), w 1995 r. kanonizował Świętych Męczenników koszyckich, w 1997 r. – Jadwigę Andegaweńską, Królową Polski (córkę Ludwika Węgierskiego), w 1999 r. zaś Świętą Kingę (córkę króla Węgier Béli IV).

Rower na barokowo w Muzeum Etnograficznym

Ta wystawa świetnie oddaje również polskie klimaty. Składaki z Csepela są jak te z Rometu, a i spodnie spięte klamerką się znalazły.

Warto zwrócić uwagę, że na posterach reklamowych z czasów komuny, które zapewne były przeznaczone na rynek zachodni Csepel reklamowal się logiem dawnego właściciela Manfreda Weissa. Przypomina to nieco sytuacje z E. Wedel (zakłady 22 Lipca).

Na wystawie obejrzeć można rower z napędem strunowym, o którym informowały parę lat temu również polskie portale. Pomysł ten miał wyeliminować konieczność używania brudnego, usmarowanego łańcucha a także umożliwiać łatwe dostosowanie roweru zarówno do jazdy miejskiej, jak i sportowej. Jak pamiętam polscy forumowicze podeszli z dużą rezerwą do tego rozwiązania argumentując m.in., że : „To rozwiązanie (…) może być kłopotliwe w razie awarii”. Jak widać na załączonym zdjęciu, na tym rowerze wyprawa do Azji Centralnej przejechała 18000 km.

To tylko kilka szczegółów dotyczących tej wystawy. Nie zdradzając reszty, dla zachęty wrzucam kilka zdjęć.

Wystawa „Miasto rowerów” w Muzeum Etnograficznym, 14 kwietnia-28 września. W oparciu o wystawę Miasto Cyklistów, zorganizowaną w 2011 r. w Szabadka (Subotica), poszerzoną tu o aspekt Budapesztu.

Mordercze flippery kung-fu z kosmosu kontratakują 7

Flippery czyli kwintesencja kultury popularnej XX w. Można w nich odnaleźć praktycznie wszystkie wątki wskazane w powyższym tytule. Doczekały się w Budapeszcie swojego muzeum.

Jest to największe tego typu interaktywne muzeum w Europie. Zaczęło działać zaledwie 2 tygodnie temu, a już gromadzi tłumy fanów. Mieści się w piwnicy przy Radnóti Miklós u.18 w XIII dzielnicy. Znajdziemy tam 130 klasycznych, a także tych bardziej nowoczesnych modeli flipperów. Oprócz nich, podróż w czasie zapewnią nam wczesne gry komputerowe takie jak Space Invader. Wszystkie, nawet najstarsze maszyny działają! Muzeum otwarto 10 kwietnia, autorem pomysłu jest Balázs Pálfi, który przez kilka lat zbierał maszyny do swojej kolekcji. Część z nich została sprowadzona aż ze Stanów Zjednoczonych, pozostałe z 16 innych krajów europejskich.

Od lat 90 w związku z zamykaniem salonów gier, zmniejsza się liczba maszyn. Ok. 70% z nich trafia do osób prywatnych. Na całych Węgrzech działa obecnie ok.1000-1500 flipperów. Pan, który mnie oprowadzał sam ma w domu 7 sztuk.

Kolekcja szybko zyskała rozgłos i jeszcze przed oficjalnym otwarciem zorganizowano tutaj turniej flipperowy z udziałem graczy z 13 krajów. Jak powiedział mi właściciel, na miejsce przybyła również kilkunastoosobowa grupa polskich zawodowców.

Z zewnątrz muzeum prezentuje się dość niepozornie i w dzień łatwo je przeoczyć, nie przypuszczając jakie skarby kryją piwnice właśnie mijanego domu. W nocy drogowskazem będzie jarzący się kolorowym światłem neon. Do świątyni flipperów dotarłam ok. 20.00, kiedy większość maszyn nie była jeszcze zajęta, tak więc właściciel i obsługa mogli poświęcić mi trochę czasu na oprowadzenie po kolekcji. Jednak z każdą minutą piwniczny labirynt zaczął wypełniać się coraz większą liczbą amatorów flipperowego szaleństwa.

Odwiedzający są w każdym wieku. Jak mnie poinformowano najmłodszy gość miał ok. 1 roku i też próbował grać. Dla dzieci są przygotowane stopnie, dzięki którym mogą wygodnie sięgnąć przycisków.

Najstarszy model pochodzi z 1871 roku tak więc jest to praprzodek późniejszych maszyn, choć w tym przypadku trudno mówić o maszynie, skoro mamy przed sobą po prostu deskę najeżoną gwoździami. Eksponowany tutaj pierwszy wyposażony w flippery model to pochodzący z roku 1947 Humpty Dumpty. Właściciel odkupił maszynę za 1000 dolarów od prywatnej osoby ze Stanów Zjednoczonych. W tamtych latach wyprodukowano 6000 takich modeli, z których na całym świecie ocalało tylko kilkadziesiąt.

Ciekawostką są dwie identyczne ustawione obok siebie maszyny poświęcone grupie Kiss. Różnią się jedynie wyglądem dwóch ostatnich liter w logo zespołu. W Niemczech litery w takim kroju są zakazane z wiadomych powodów.

Oczywiście nie zabrakło bilardów odwołujących się do sfilmowanej rock opery Tommy autorstwa zespołu The Who. Dzieło to opowiada historię Tommy’ego, który w dzieciństwie był świadkiem jak jego ojciec zabija kochanka matki. Na skutek wstrząsu psychicznego chłopak stracił wzrok, słuch i mowę, jednak dzięki doskonałemu zmysłowi dotyku został mistrzem flippera. Oprócz modelu wprost odwołującego się do filmu, jest też moim zdaniem ciekawszy, oddający hołd postaci Czarodzieja Pinballa granego przez Eltona Johna (ach te buty…).

Znajdziemy tu gwiazdy rocka jak np. Rolling Stones, Kiss, filmu jak Indiana Jones, Rodzina Addamsów, Rocky czy Star Wars, horrorów, komiksów, a nawet wydawałoby się konkurencyjnych gier komputerowych arcade jak Pack Man. Pełen przegląd pop kultury z lat 70 i 80 tych, choć jest również model ze Shrekiem czyli z XXI wieku.

Obok modeli spartańsko wręcz prostych, wykonanych jeszcze z drewna, znajdziemy modele wielopoziomowe, w których długo można podziwiać jakie atrakcje dla graczy przygotowali ich twórcy. Istne Las Vegas. W kolekcji znalazły się też automaty nie będące typowymi flipperami, np. przykryte pleksiglasową kopułą boisko do koszykówki – bardzo popularne swego czasu w Związku Radzieckim, wyścigi konne, piłkarzyki (przyciska się dłonią kilka przycisków na raz co umożliwia ruch kilku graczy jednocześnie), kręgle itp. Są też automaty – strzelnice, najstarszy z nich to zastępca szeryfa z 1925 roku.

Pieczołowicie odnawiane i konserwowane, działające i lśniące. Oprócz nich, w magazynie piętrzą się jeszcze następne maszyny czekające na swoją kolej. W pewnym momencie oprowadzający mnie pracownik zwrócił moją uwagę na napis na ścianie. Wykonany z drucianych ścieżek wyciągniętych z flipperów, które w każdej chwili mogą zostać ponownie umieszczone w maszynach, ponieważ ich kształt nie został w żaden sposób zmieniony.

Właściciele przygotowali też klimatyczny barek ze stolikami zrobionymi ze starych flipperów. Przy wejściu kolekcja posterów reklamujących flippery – niektóre z nich są lepsze od plakatów filmowych, a przynajmniej bardziej kolorowe.

Czynne od środy do niedzieli, godz. 16.00-0.00. Wstęp na wystawę 500 Ft, uczniowie, emeryci 50% zniżki. Możliwość wypróbowania maszyn kosztuje dodatkowo 200 Ft za każdy rozpoczęty kwadrans. Po 2.5 godz. dalsza gra jest bezpłatna (do zamknięcia muzeum). Aktualne informacje dostępne na stronie muzeum.

Szorty czyli krótko 24.04.2014

  • Opóźnia się start Bubi. Z powodu problemów z oprogramowaniem, zapowiadane pierwotnie na początek kwietnia uruchomienie systemu rowerów miejskich znów odsuwa się w czasie. Firma informatyczna odpowiadająca za wdrożenie softweru ma już kilka tygodni poślizgu, rzekomo najtrudniejszym zadaniem jest sprzężenie Bubi z systemem NAV (Urząd Skarbowy). W ostatnich tygodniach w całym mieście rozmieszczono 75 terminali i umieszczono w nich 300 rowerów. Udało się podłączyć całość do sieci komórkowej, baterie słoneczne zasilające stacje działają. Jest to jednak wciąż faza testowa więc na razie na Bubi możemy sobie tylko popatrzeć. Na zakończenie optymistyczny akcent. Jak podaje kerekagy.blog.hu do tej pory żaden rower nie został skradziony.
  • Kostka Rubika obchodzi 40 urodziny. Z tej okazji w Liberty Science Center, New Jersey zorganizowano wystawę zatytułowaną Beyond Rubik’s Cube. Wystawę otworzyli dziś prezydent János Áder i Ernő Rubik.
  • Budapeszt na 10 miejscu listy najczęściej fotografowanych miejsc świata! Turyści wybierają najczęściej Bazylikę Św. Stefana, Kościół Macieja i budynek Parlamentu. Kraków z Sukiennicami, ul. Grodzką i Barbakanem znalazł się dopiero na 95 pozycji.

ZAPOWIEDZI

  • 24-25 kwietnia: Festiwal Nauki w Muzeum Narodowym (Múzeum krt.14-16), wstęp bezpłatny. Innowacje, węgierskie drony i roboty, samochody elektryczne oraz w związku z Dniem Ziemi: ochrona środowiska, eko-turystyka, segregowanie śmieci.
  • 24-30 kwietnia: Kino Művész – rozpoczęła się Polska Wiosna Filmowa (Lengyel Film Tavasz). W programie pojawią się filmy, które zdobyły wiele nagród na festiwalach międzynarodowych i krajowych. Szczegóły tutaj.
  • 25 kwietnia: po przerwie zimowej uruchomiona zostanie grająca fontanna na Wyspie Małgorzaty. Repertuar powiększył się m.in. o blok dla dzieci, piosenki dla najmłodszych grane będą o 11.00 i 16.00
  • 26 kwietnia: Ogólnokrajowe Dyktando Polonijne, godz. 14.00, Muzeum krt. 4A, ELTE budynek A. Szczegóły
  • 26 kwietnia: Zlot oldtimerów w Premier Outlet, Biatorbágy. Atrakcją będą nie tylko stare samochody, ale również stylowe ubrania właścicieli. Przewidziane są różne programy dla dzieci.
  • 26 kwietnia: otwarcie odnowionego placu zabaw na Górze Gellerta (kőcsikós – to ten z kamiennymi konikami), programy rodzinne. Organizatorzy zapowiadają ustanowienie rekordu Guinessa – zasadzonych zostanie 14 tys. kwiatów.
  • 26-27 kwietnia: po pięciu latach przerwy znów odbędzie się giełda nieruchomości w Lurdy Ház (Könyves Kálmán Krt. 12-14), wstęp bezpłatny, godz. 10.00-18.30
  • 30 kwietnia: otwarcie Barba Negra Track (plenerowa wersja Barba Negra Music Club), przy Rákóczi híd od strony Budy. W dniach 30.04-03.05 codziennie koncert.
  • 30 kwietnia: Dzień Jazzu, 21 scen, krajowi i zagraniczni muzycy.

Event rowerowo-muzealny w sobotnią noc

Wystawa, koncert, barokowe stroje, sesja zdjęciowa, piknik rowerowy. W tak niekonwencjonalny sposób można spędzić sobotni wieczór 26 kwietnia za sprawą Hungarian Cycle Chic, Budapest Festival Orchestra i Muzeum Etnograficznego. Od godz. 20.00 w Muzeum Etnograficznym czeka na nas otwarta kilka dni temu wystawa Miasto Rowerów, prezentująca miejską kulturę rowerową. Po wystawie oprowadzał będzie János László, przewodniczący Węgierskiego Klubu Rowerowego. Od 21.00 trwa piknik rowerowy zorganizowany przez Hungarian Cycle Chic połączony z fotografią barokowych kostiumów. Od 22.00 można przejechać do Millenáris, gdzie rozpoczyna się barokowy koncert Muzyka o Północy w wykonaniu Budapest Festival Orchestra.

Na wystawie w Muzeum Etnograficznym będzie można zapoznać się z historią miejskich rowerów od drugiej połowy XIX w., historią fabryk Partizán Kerékpárgyár, Weiss Manfréd, Csepel. Prezentowane będą kluby, wydarzenia sportowe, sklepy, warsztaty rowerowe. Zobaczymy jak rower stał się w XX w. ważnym elementem tożsamości miejskiej, narzędziem pracy, sprzętem sportowym czy stylowym dodatkiem.

Z kolei Muzyka o Północy to inicjatywa Budapest Festival Orchestra, z którą zespół próbuje dotrzeć do otwartych młodych ludzi, kochających sztukę, niekonwencjonalne doświadczenia i nie kładących się zbyt wcześnie spać.

Wstęp na wystawę w muzeum – 500 Ft. Bilety na koncert – 1200 Ft (dla rowerzystów z 30% zniżką).

Fotó: bikemag.hufot.bikemag.hu

Obejmij Dunaj

8 maja o 18.30, mieszkańcy miasta utworzą łańcuch, który obejmie rzekę od Mostu Wolności (Szabadság híd) do Mostu Elżbiety (Erzsébet híd). Jeśli chcesz się przyłączyć, wybierz sektor i zarejestruj się tutaj.

Akcja jest częścią przedsięwzięcia Hív a Duna (Dunaj wzywa), którego celem jest zwrócenie uwagi na rzekę, jej piękno, bliskość natury w środku miasta. Pomysłodawcy chcą przybliżyć Dunaj mieszkańcom, zachęcić do odkrywania i lepszego poznania jego brzegów. Swój cel realizują poprzez organizowanie eventów i tworzenie instalacji w różnych miejscach. Projekt powstał w 2012 roku. Głównym wydarzeniem jest Dzień Dunaju organizowany co roku 29 czerwca.

Nie wiem czy o to samo chodziło mojej sąsiadce, kiedy parę dni temu pochwaliła się, że bierze udział w jakimś projekcie związanym z Dunajem. W ramach tej akcji starsza pani i inne zaangażowane osoby, robią na drutach szaliki. Całkowita długość połączonych szalików ma odpowiadać długości Dunaju. Duna szalag (wstęga Dunaju) – taki tytuł mi podała, przeszukałam internet ale nic nie znalazłam na ten temat. Z szalików mają później powstać dywaniki dla przedszkoli i domów dziecka, część przeznaczona ma być na koce dla bezdomnych. Poniżej kawałek dzieła mojej sąsiadki.

P1240881

Miłośnicy czwartego metra

Dziś leniwie-świątecznie. Taki oto flashmob krąży ostatnio w internecie. Chór nazywa się Csíkszerda (CSIIIKSZ≡RDA). Zobaczcie jak postanowili uczcić oddanie nowej linii metra.

Olyan nagyon izgi, hogy majd’ beszédülök
A vacsiúj négyes metrón ülök
Popóm plüssös ülésbe süpped
Minden vágyam teljesülhet

Csúcsverdám a P+R-ben
Ropogós bérlet a farzsebemben
Az utaskísérő cukkeráj
A hajtásrendszer zsírkirály

Egy park – egy hegy – egy szent – egy pápa
Két pályaudvar – és egy pláza
Fölöttem a napfény csillog a Dunán
Álomtrip Pesten és Budán.

Tekst jest mniej więcej o tym (może ktoś pokusi się o zgrabniejsze tłumaczenie?): Jest kwiecień 2014. Po pół wieku planowania i sporów, po 8 latach budowy, Budapeszt ma od kilku dni nową linię metra. Chór Csíkszerda również postanowił uczcić to wydarzenie w godny sposób.

Od emocji aż kręci się w głowie
Siedzę w nowiutkim czwartym metrze
Zapadam się w pluszowym siedzeniu
Wszystkie pragnienia się spełniają

Wypasioną brykę zostawiam na P+R
W tylnej kieszeni szeleści bilet
I obsługa – jaka słodka
Czadowy układ napędowy

(tu następuje nawiązanie do poszczególnych stacji 4 metra)
Jakiś park-jakaś góra-jeden święty-jeden papież
Dwa dworce-jedna plaza
Nade mną w słońcu mieni się Dunaj
Wycieczka marzeń po Budzie i Peszcie.